Indeks MSCI Asia Pacific ustanowił w czwartek rekord. W ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrósł o 29 proc., a od dołka z marca zyskał 79 proc. Chiński indeks Shanghai Composite znalazł się najwyżej od 2015 r., czyli od okresu po pęknięciu bańki na giełdzie. Rekordy niedawno biły tajwański Taiex oraz koreański KOSPI. Pierwszy z nich zyskał od marcowego dołka 82 proc., a drugi aż 112 proc. Bardzo dobrze radził sobie japoński Nikkei 225, który od zeszłorocznego dołka zyskał 78 proc. i znalazł się najwyżej od 1990 r.
Azjatyckie akcje zyskiwały w ostatnich tygodniach na fali globalnego optymizmu towarzyszącego pojawieniu się szczepionek na koronawirusa oraz oczekiwaniom na większe działania stymulacyjne w USA. Dobre nastroje panujące na giełdach azjatyckich to również skutek tego, że wiele spośród gospodarek regionu poradziło sobie stosunkowo dobrze z pandemią. Chiny wypracowały w 2020 r. 2,3 proc. wzrostu PKB, a Tajwan 2,98 proc. i były w nielicznym gronie dużych gospodarek, które się nie skurczyły.
Dość dobre wyniki gospodarcze mają też przełożenie na zyski spółek. Według wyliczeń agencji Bloomberga prognozy zysków na akcję dla spółek z indeksu MSCI Asia Pacific wzrosły od czerwca o 20 proc. i niemal już wróciły na poziom ze stycznia 2020 r. Tymczasem dla paneuropejskiego indeksu Stoxx Europe 600 są one o 15 proc. niższe niż przed rokiem.
Kończący się Rok Szczura był więc dobry dla azjatyckich rynków akcji, choć przyniósł olbrzymi kryzys gospodarce światowej. Analitycy spodziewają się kontynuacji zwyżek na giełdach regionu w rozpoczynającym się Roku Bawoła. – Pozostajemy optymistami w kwestii długoterminowych perspektyw. Spodziewamy się zobaczyć globalne ożywienie gospodarcze w drugiej połowie roku, a to powinno prowadzić do poprawy perspektyw – uważa Raymond Chan, dyrektor inwestycyjny ds. akcji azjatyckich w Allianz Global Investors.