CSI 300, wspólny indeks dla giełd w Szanghaju i Shenzen, zyskał co prawda w środę 0,7 proc., ale od szczytu z lutego spadł już o prawie 15 proc. Jego kapitalizacja w nieco ponad dwa tygodnie zmniejszyła się o 1,3 bln USD. Shanghai Composite zamknął się w środę 0,05 proc. na minusie, a przez ostatni miesiąc spadł o ponad 8 proc. i wrócił na poziom z grudnia.
Technologiczny indeks ChiNext z kolei od tegorocznego szczytu spadł już o ponad 20 proc., wchodząc tym samym w rynek niedźwiedzia. Przecena tych indeksów byłaby zapewne większa, gdyby w tym tygodniu nie interweniowała „drużyna narodowa", czyli chińskie państwowe instytucje finansowe skupujące akcje na prośbę regulatorów.
Agencja Bloomberga donosi, że chińskie władze mogły wprowadzić cenzurę na informacje dotyczące przeceny na krajowych giełdach. W wyszukiwarce serwisu Weibo, nazywanego chińskim Twitterem, nie udawało się w środę wyszukać postów zawierających sformułowanie „rynek akcji" (choć użytkownicy wciąż mogli zamieszczać posty na ten temat, a wyszukiwarka znajdywała pojedyncze słowa, takie jak „akcje" i „załamanie"). Artykułów o sytuacji na giełdzie nie było na pierwszych stronach dzienników finansowych, które największą uwagę poświęcały trwającemu posiedzeniu chińskiego parlamentu, czyli Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych.
Jednym z powodów przeceny są obawy inwestorów dotyczące ograniczania stymulacji gospodarczej przez chińskie władze i obawy przed spowolnieniem wzrostu. O jego wyhamowaniu mogą świadczyć ostatnie odczyty indeksów PMI mierzących koniunkturę w przemyśle. PMI liczony przez prywatną firmę Caixin (i koncentrujący się na średnich spółkach) spadł z 51,5 pkt w styczniu do 50,9 pkt w lutym, czyli do najniższego poziomu od maja 2020 r. PMI liczony przez państwową organizację NBS spadł w tym czasie z 51,3 pkt do 50,3 pkt, także najniższego poziomu od maja 2020 r.