Zarówno nasz GUS, jak i europejski urząd statystyczny Eurostat, potwierdziły w poniedziałek, że deficyt sektora general government wyniósł w 2023 r. 173,8 mld zł, co stanowi 5,1 proc. PKB. To wyraźnie więcej niż w 2022 r. (gdy deficyt wyniósł 3,4 proc. PKB), ale nieco mniej niż szacował nowy rząd w grudniu minionego roku, gdy spodziewano się 5,6 proc. PKB.
Zadłużenie sektora wzrosło zaś w 2023 r. do 1,69 bln zł z 1,51 bln zł rok wcześniej, i do 49,6 proc. PKB z 49,2 proc. PKB.
Deficyt w Polsce jednym najwyższych w UE
Na tle UE, pod względem dziur w kasie państwa, wypadamy dosyć słabo. Znaleźliśmy się w gronie 11 państw, które przekroczyły unijny limit 3 proc. PKB. Większy deficyt niż Polska odnotowały tylko Francja (5,5 proc. PKB), Rumunia (6,6 proc. PKB), Węgry (6,7 proc.) oraz Włochy (7,4 proc.).
Minister finansów Andrzej Domański tłumaczył w niedawnej rozmowie z think-tankiem Atlantic Council, że tak duży deficyt wynika głównie z pośrednich skutków wojny przeciw Ukrainie. Chodzi o wydatki na obronność rzędu 4,1 proc. PKB, wydatki na pomoc „ukraińskim gościom” rzędu 1 proc. PKB, czy 0,8-0,9 proc. PKB na walkę z kryzysem energetycznym, na pomoc dla gospodarstw domowych.
Domański przyznał, że w związku z przekroczeniem limitu 3 proc. PKB, wobec Polski zostanie prawdopodobnie uruchomiona procedura nadmiernego deficytu. Resort finansów ma jednak nadzieję, że rekomendacje dla Polski co do koniecznego wysiłku fiskalnego i redukcji deficytu będą jednak łagodne.