Wstępny szacunek wskaźnika cen konsumpcyjnych (CPI) Główny Urząd Statystyczny opublikuje w czwartek o godz. 10. W październiku wskaźnik ten wzrósł o 6,6 proc. rok do roku, najmniej od września 2021 r. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie oceniają, że w listopadzie wynik ten się powtórzył. Oznaczałoby to przerwę w trwającym od marca procesie wygasania inflacji.
Spośród 20 uczestników tej ankiety – zarówno indywidualnych ekonomistów, jak i zespołów analitycznych – ośmioro uważa, że inflacja w listopadzie zwolniła, nawet do 6,1 proc., ale troje sądzi, że nieznacznie przyspieszyła.
„Według naszej prognozy CPI w ujęciu miesiąc do miesiąca wzrósł o 0,7 proc. po 0,3 proc. miesiąc wcześniej. Przyczynił się do tego spodziewany silny wzrost paliw (ok. 7 proc. miesiąc do miesiąca). W naszej ocenie dane te będą kolejnym dowodem uporczywego charakteru inflacji, która utrzymuje się wyraźnie ponad celem Rady Polityki Pieniężnej” – napisali w zapowiedzi czwartkowej publikacji GUS ekonomiści z Banku Millennium.
We wrześniu i październiku ceny paliw wyraźnie spadły za sprawą przedwyborczej polityki marżowej Orlenu. Łącznie w ciągu dwóch miesięcy paliwa potaniały o ponad 7 proc. W listopadzie ich ceny prawdopodobnie wróciły do poziomu zgodnego z tendencjami na globalnym rynku ropy naftowej.
Uporczywość inflacji wynika jednak przede wszystkim z szybkiego wciąż wzrostu cen towarów i usług w kategoriach bazowych, czyli z pominięciem paliw, nośników energii i żywności. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie szacują, że inflacja bazowa zwolniła w listopadzie do 7,6 proc. z 8 proc. rok do roku. I w kolejnych miesiącach będzie nadal opadała powoli, m.in. z powodu wysokiej dynamiki wynagrodzeń. To z jednej strony podnosi koszty firm, szczególnie w sektorze usługowym, z drugiej zaś sprzyja wzrostowi popytu konsumpcyjnego.