Wiesław Rozłucki: wartość dla akcjonariuszy zamiast pikników politycznych

- Jeżeli spółkami z udziałem skarbu państwa będą kierować osoby kompetentne, realizujące wartość dla akcjonariuszy, to emitenci będą mieć lepsze wyniki finansowe, a tym samym wzrosną ich wyceny rynkowe. Zniknie też dotychczasowe dyskonto z uwagi na wysokie ryzyko polityczne – mówi Wiesław Rozłucki, były, wieloletni prezes warszawskiej giełdy.

Publikacja: 17.10.2023 12:25

Wiesław Rozłucki: wartość dla akcjonariuszy zamiast pikników politycznych

Foto: Fotorzepa/Robert Gardzinski

Indeksy giełdowe wystrzeliły, złoty rośnie w siłę, a rentowności obligacji skarbowych spadają. Jak były wieloletni prezes warszawskiej giełdy to skomentuje? Skąd aż taki optymizm?

Giełda dyskontuje przyszłość, zarówno wydarzenia w gospodarce, jak i w konkretnych spółkach. Reakcja szerokiego rynku pokazuje dobitnie, że pojawiła się lepsza perspektywa dla wycen spółek giełdowych.

Wynik wyborów daje ogromną nadzieję na zmianę dotychczasowej polityki przez partie, które w koalicji szykują się do objęcia władzy. Ich liderzy zapowiadali bowiem odpolitycznienie gospodarki i przede wszystkim odpartyjnienie spółek z udziałem skarbu państwa notowanych na giełdzie. Rynek, tysiące niezależnych podmiotów ma nadzieję, że spółki te zaczną w końcu budować wartość dla akcjonariuszy, podkreślam wszystkich akcjonariuszy, a nie realizować politykę, czyli program jakieś partii, która wygrała wybory. Jeżeli rzeczywiście tak się stanie, jeżeli spółkami z udziałem skarbu państwa będą kierować osoby kompetentne, realizujące wartość dla akcjonariuszy, to emitenci będą mieć lepsze wyniki finansowe, a tym samym wzrosną ich wyceny rynkowe. Zniknie też dotychczasowe dyskonto z uwagi na wysokie ryzyko polityczne.

Proszę zauważyć, że nawet te nieliczne spółki z udziałem skarbu państwa, które osiągały dobre wyniki, były wyceniane jeszcze do niedawna niżej (nawet kilkadziesiąt procent), niż ich konkurenci za granicą. Rynek obawiał się, że w każdej chwili zarząd takiej spółki może po prostu dostać polecenie polityczne, które zmniejszy jej rentowność, tempo wzrostu i tak dalej. Takie obawy rzutowały na wycenę akcji.

Czy nadzieja w odpolitycznienie spółek, generalnie wyższy poziom corporate governance, to może być coś większego, dłuższego niż tylko kilka dni optymizmu? Jednym słowem, czy można liczyć, że inwestorzy - krajowi i zagraniczni, pośrednio i bezpośrednio - wrócą ławą na warszawski parkiet i zapanuje długa hossa?

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Dzisiaj obserwujemy pierwszą reakcję rynku na wynik wyborów. Nie mamy jeszcze nowego rządu, jego konkretnego programu i deklaracji. Bazujemy na wypowiedziach z czasów kampanii wyborczej. Do pierwszych decyzji jeszcze daleko. Wydaje mi się jednak, że ta pozytywna reakcja będzie dłuższa i rozłożona w czasie. Zakładam, że zapowiedzi partii opozycyjnych, które stworzą rząd, się spełnią, a wtedy wyceny polskich spółek z udziałem skarbu państwa będą wyższe.

Proszę zauważyć, że w spółkach nic takiego się jeszcze nie stało, nie wydarzyło, a wyceny skokowo wzrosły. Zmieniła się tylko, albo aż perspektywa, na lepszą.

Założymy jednak, że proces formowania nowego rządu będzie się przedłużał, z miesiąca na miesiąc. Czy ten obecny optymizm może wyparować?

Obecnie rynek i tysiące podmiotów, inwestorów przewidują, że nastąpi zmiana rządu i polityki w stosunku do spółek skarbu państwa. Cały proces jest dłuższy i zajmie kilka miesięcy. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że nowy rząd powstanie w grudniu, potem będzie program, a następnie pozytywne zmiany w spółkach z udziałem skarbu państwa.

Trzeba też pamiętać, że indeksy giełdowe i kursy spółek każdego dnia reagują na bieżące wydarzenia i dyskontują te dające się przewidzieć z przyszłości. Zarówno z kraju, jak i ze świata. Zamiana rządu to tylko jeden z elementów układanki.

Jakie powinny być pierwsze decyzje nowego rządu?

Skupię się na gospodarce, a zwłaszcza na rynku kapitałowym. Powinna pojawić się wyraźna deklaracja, że spółki z udziałem skarbu państwa będą realizować politykę budowy wartości dla akcjonariuszy, wszystkich akcjonariuszy.

Na początku transformacji polskiej gospodarki nauczyłem się od śp. prof. Domańskiego, że państwo działa w dwóch obszarach jako imperium (które wydaje przepisy, regulacje) i jako dominium (jako właściciel, czyli Skarb Państwa). Nie można mylić tych dwóch rzeczy, czyli władzy z własnością. Władza powinna się skupić na regulacjach, również dotyczących różnych podmiotów gospodarczych, a władza, która jest współwłaścicielem, powinna działać tak, jak inni inni współwłaściciele, czyli korzystać z budowy wartości spółki mianując do tego odpowiednio kompetentne i uczciwe osoby.

Polski rynek kapitałowy ma szansę wyjść w końcu z marazmu?

Nasze instytucje finansowe bardzo dobrze działają. Więc przyczyna słabości naszego rynku kapitałowego leży właśnie w tym ogólnym dotychczasowym podejściu do rynku, do akcjonariuszy. Chodzi o brak naczelnego przesłania budowy wartości dla wszystkich akcjonariuszy. Dwie dekady temu współtworzyłem dobre praktyki spółek publicznych. W pierwszym punkcie jest wyraźnie napisane, że władze spółek powinny działać w interesie spółki, czyli powiększać majątek powierzony przez wszystkich akcjonariuszy, a nie organizować pikniki polityczne, czy realizować zachcianki polityków.

Gospodarka krajowa
Niepokojąca stagnacja w inwestycjach
Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac
Gospodarka krajowa
Długa lista korzyści z członkostwa w UE. Pieniądze to nie wszystko
Gospodarka krajowa
Firmy najbardziej boją się kosztów