Prezes NBP koi zszargane nerwy inwestorów. Inflacja to priorytet

Rada Polityki Pieniężnej będzie zdeterminowana i nieustępliwa w walce z inflacją – zapewnił w środę prezes NBP Adam Glapiński. Przekonywał, że pomimo wojny tuż za wschodnią granicą Polska jest bezpieczna i stabilna. W trakcie jego wystąpienia złoty wyraźnie zyskiwał.

Publikacja: 09.03.2022 21:00

Prezes NBP koi zszargane nerwy inwestorów. Inflacja to priorytet

Foto: PAP

Wtorkowa podwyżka stopy referencyjnej NBP o 0,75 pkt proc., do 3,5 proc., nie kończy cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. – Będziemy nieustępliwi i konsekwentni w walce z inflacją. Stoję przed państwem jako jastrząb na czele jastrzębi, które tworzą dziś Radę Polityki Pieniężnej – powiedział w środę prezes NBP Adam Glapiński.

Zadeklarował też, że bank centralny będzie nadal przeciwdziałał gwałtownym zmianom kursu złotego. Podkreślił jednak, że osłabienie polskiej waluty w ostatnich tygodniach było wyłącznie efektem paniki na rynkach finansowych w związku z wojną w Ukrainie i jako takie było niespójne z fundamentami naszej gospodarki. – Polska jest absolutnie bezpieczna. Mówię to jako jedna z najlepiej poinformowanych osób w państwie – zapewniał.

Jego wystąpieniu towarzyszyła wyraźna aprecjacja złotego. I choć kusić może wiązanie tego z jastrzębim tonem wypowiedzi prezesa NBP, kurs polskiej waluty od rana był pod wpływem poprawy nastrojów na globalnych rynkach związanej z sygnałami, że konflikt w Ukrainie może być bliski zakończenia.

Szybko i zdecydowanie

W komunikacie po wtorkowym posiedzeniu RPP znalazł się zarys nowych prognoz Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP. Sugerują one, że średnio w 2022 r. inflacja będzie wynosiła niemal 11 proc., w 2023 r. 9 proc., a rok później 4,3 proc. – Czeka nas podwyższona inflacja przez dłuższy czas – przyznał w środę prezes banku centralnego, ale zapewnił, że RPP będzie ją dusić. – Utrzymujemy się w cyklu podwyżek stóp procentowych i będziemy się w nim jeszcze utrzymywać – zadeklarował.

Zapytany o to, do jakiego poziomu dojść może stopa referencyjna NBP, uchylał się jednak od jednoznacznej odpowiedzi.

– Miesiąc temu mówiłem o docelowym poziomie stopy referencyjnej na poziomie 4–4,5 proc. Teraz powiedziałbym, że to będzie więcej. Ale proszę mnie o to zapytać za miesiąc, bo to się zmienia – powiedział prof. Glapiński.

Prezes NBP zaznaczył, że istnieje taki poziom stóp procentowych, który będzie negatywnie wpływał na gospodarkę. Podkreślał jednak, że priorytetem dla RPP jest walka z inflacją. O dużej determinacji tego gremium w tłumieniu wzrostu cen świadczyć zdają się też słowa prezesa, że NBP bierze pod uwagę zagęszczenie harmonogramu decyzyjnych posiedzeń Rady: mogłyby się one odbywać nie raz na miesiąc, tylko dwa razy.

– To, wbrew pozorom, bardzo ważny element przekazu prezesa NBP – skomentował na Twitterze Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Ekonomiści z banku Pekao za „jastrzębi" akcent w wystąpieniu prezesa NBP uznali też zapewnienie, że RPP będzie dążyła do sprowadzenia inflacji do celu (2,5 proc.) w możliwie krótkim czasie. W innym miejscu przewodniczący RPP precyzował, że wbrew projekcji NBP – sporządzonej m.in. przy założeniu niezmienionych stóp procentowych – inflację da się sprowadzić do celu banku centralnego w 2024 r.

W ocenie ekonomistów z ING Banku Śląskiego wtorkowy komunikat RPP oraz środowe wypowiedzi prezesa NBP sugerują, że należy liczyć się ze wzrostem stopy referencyjnej NBP do 5 proc., zamiast do 4,5 proc., jak wydawało się przed agresją Rosji na Ukrainę. Kontrakty terminowe na stawki WIBOR sugerują, że uczestnicy rynku finansowego spodziewają się nawet większej skali podwyżek. A słowa prezesa Glapińskiego, że w jego ocenie politykę pieniężną należy zacieśniać szybko i zdecydowanie, a nie ostrożnie, zdają się takie oczekiwania uzasadniać.

Inflacja to priorytet

Prezes NBP wielokrotnie podkreślał, że choć koniunktura w polskiej gospodarce jest obecnie dobra, należy oczekiwać jej pogorszenia. Do spowolnienia wzrostu gospodarczego przyczyniał się będzie m.in. gwałtowny wzrost cen surowców, który stłumi popyt na inne towary i usługi.

Glapiński zaznaczył jednak, że napływ uchodźców z Ukrainy może się okazać na dłuższą metę czynnikiem korzystnym dla polskiej gospodarki. – Ci ludzie nie tylko tworzą dodatkowy popyt, ale też zwiększają podaż pracy, która korzystnie wpłynie na wzrost gospodarczy – tłumaczył. Wsparciem dla koniunktury będą też zwiększone wydatki na zbrojenia oraz inwestycje w sektorze energetycznym w celu zmniejszenia zależności Polski od importu surowców z Rosji.

W ocenie ekonomistów z ING Banku Śląskiego oczekiwana luźniejsza polityka fiskalna jest jedną z przyczyn tego, że NBP może się całkowicie skupić na walce z inflacją, zamiast na wspieraniu wzrostu gospodarczego.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie