Chodzi o ubytek dochodów budżetu. W poprzednich kwartałach firmy niefinansowe wykazywały ok. 20 mld zł zysku netto, a w końcówce minionego roku – ze względu na kilkunastomiliardowe straty na operacjach finansowych – miały kilkaset milionów ujemnego wyniku netto. Jednym z instrumentów, który przyniósł firmom straty w czasie osłabienia złotego, były tzw. opcje walutowe. Według nadzoru finansowego, negatywna wycena z tytułu zaangażowania firm w opcje walutowe osiągnęła w połowie lutego ok. 9 mld zł. Komisja zastrzegła jednak, że kwoty tej nie można utożsamiać ze stratami firm.

Analitycy wskazują, że oprócz opcji na niekorzystny wynik firm z operacji finansowych miały wpływ tzw. CIRS-y – rodzaj transakcji swapowych. Ze względu na słabszy kurs złotego przedsiębiorstwa musiały również wydawać więcej na obsługę zadłużenia denominowanego w walutach obcych.

Zdaniem Pawlaka, jeśli sytuacja powtórzy się w tym roku, to straty budżetu z powodu mniejszych podatków od firm wyniosą „po 4 mld zł na kwartał”. – Warto się takimi sprawami teraz zainteresować i szybko podejmować działania zaradcze – powiedział szef resortu gospodarki.Według piątkowej „Rzeczpospolitej”, lepszy od wcześniejszych prognoz wynik budżetu w marcu był efektem większych wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych.

W środę przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski powtórzył, że na przełomie kwietnia i maja planowana jest bardzo szczegółowa analiza budżetu. Nie wykluczył jego nowelizacji. Jednak, zdaniem przewodniczącego, nie ma obecnie „nadzwyczajnych przesłanek, które pozwoliłyby stwierdzić, że deficyt będzie zdecydowanie większy”.

Ustawa budżetowa przewiduje, że deficyt wyniesie 18,2 mld zł. Ze względu na to, że już dziś wiadomo, iż wzrost gospodarczy będzie znacznie niższy od zakładanego w budżecie, wpływy będą mniejsze. Dlatego analitycy spodziewają się nowelizacji budżetu w czasie kilku najbliższych miesięcy.