Nielegalnie działające stacje kontroli pojazdów (SKP) w latach 2006-2008 bezprawnie dopuściły do ruchu ponad 185 tys. samochodów – wynika z opublikowanego wczoraj raportu Najwyższej Izby Kontroli. – Skala problemu może być znacznie większa – twierdzi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
[srodtytul]Wszyscy wiedzieli, że jest źle [/srodtytul]
– Branża motoryzacyjna od lat wskazuje na problem dopuszczania samochodów do ruchu na podstawie fikcyjnych badań technicznych. Niesprawne pojazdy zagrażają bezpieczeństwu ruchu – mówi Drzewiecki. Jego zdaniem, brak właściwego reżimu w kontroli aut powoduje, że ludzie mniej chętnie kupują nowsze samochody, skoro mogą taniej nabyć graty, a potem nimi jeździć. – Cierpi na tym cała branża – twierdzi Drzewiecki.
Dodaje, że skala zjawiska jest jednak nie do oszacowania. Z raportu NIK wynika, że w Polsce działa 3,5 tys. stacji kontroli pojazdów. – Izba stwierdziła, że nielegalnie działające SKP dopuściły do ruchu prawie 200 tys. aut. Powstaje jednak pytanie, w ilu legalnie działających stacjach dokonano wpisów do dowodów rejestracyjnych bez przeprowadzenia badań – podkreśla Drzewiecki. Według niego, korupcję w stacjach diagnostycznych i samorządach można łatwo wyeliminować, jeśli zmieni się przepisy.
[srodtytul]Zmiany będą wkrótce[/srodtytul]