A w razie opóźnień powinny wypłacać nie tylko karne odsetki, ale też już po pierwszym dniu zwłoki rekompensatę kosztów odzyskiwania należności lub zryczałtowaną rekompensatę wynoszącą 5 proc. należnej kwoty. Takie propozycje przedstawiła wczoraj Komisja Europejska.
Dlatego KE chce wprowadzić zmiany do dyrektywy z 2000 r., dotyczącej opóźnień w płatnościach. Mają one poprawić płynność przedsiębiorstw, szczególnie ważną w czasach kryzysu. Komisja podkreśla, że zwłoka w płatnościach może doprowadzić do kryzysu nawet rentowne firmy. – Opóźnienia w płatnościach w przypadku władz publicznych nie mogą być dłużej tolerowane – twierdzi Günter Verheugen, wiceprzewodniczący Komisji, odpowiedzialny za politykę w zakresie przedsiębiorstw i przemysłu. Powołuje się na program Small Business Act z 2008 r., regulujący wspieranie małych i średnich firm przez Unię Europejską i jej państwa członkowskie.
Komisja Europejska przewiduje, że 30-dniowy termin będzie można ominąć, ale tylko w szczególnych przypadkach. Sama chce nie tylko przestrzegać tego terminu, ale wręcz go skracać. O informację, jak wygląda terminowość polskich urzędów oraz o ocenę propozycji KE spytaliśmy resort finansów. Monitoruje on m.in. zadłużenie samorządów lokalnych. Ale odesłano nas do resortu gospodarki. Ten z kolei do... MF.
W praktyce termin zapłaty często zależy od przekazywania środków z budżetu, np. w postaci subwencji dla samorządów. – W umowach z firmami ustalamy 30-dniowy termin płatności, ale nie czekamy tak długo. Wiemy, że muszą wypłacać wynagrodzenia, odprowadzać składki do ZUS, płacić podatek dochodowy – mówi Barbara Wójcik, skarbnik Mielca. Jednak część samorządów, zwłaszcza mających problemy z płynnością finansową, już na etapie przetargu stara się zagwarantować sobie dłuższy termin spłaty należności.
– Płacimy firmom zgodnie z umową. Gdy kryterium w przetargu jest m.in. termin płatności, wybieramy dostawców, którzy oferują najdłuższy – informuje Urząd Miejski w Żarowie. – Nie mamy informacji o narastaniu zatorów płatniczych w samorządach. Oczywiście, zdarzają się, ale na pewno nie masowo – mówi Ludwik Węgrzyn, ekspert Związku Powiatów Polskich.