Polska jest pod tym względem daleko w tyle za innymi państwami, a rodzice, chcąc wrócić do pracy, muszą albo zapłacić znaczną kwotę niani (z ich pomocy korzysta 2 proc. rodziców), albo oddać dziecko pod opiekę dziadków – co często wymaga wcześniejszego zakończenia przez nich pracy zawodowej.

W ponad jednej trzeciej rodzin mających dziecko w wieku do 14 lat jedno z rodziców rezygnuje z pracy i pozostaje w domu. Zwykle są to kobiety, co wpływa na niską wartość ich przyszłej emerytury (poza tym mogą na nią przechodzić 5 lat wcześniej niż panowie). Co proponuje ministerstwo? Rozwój żłobków, tworzenie klubów oraz ogródków dziecięcych, instytucji dziennego rodzica, prowadzącego miniżłobek w domu dla pięciorga dzieci.

Pierwszym krokiem ma być wyłączenie żłobków z zakresu opieki zdrowotnej, co obecnie niemal uniemożliwia tworzenie niepublicznych placówek. Pierwsze próby w tej sprawie podjęło samo MZ w zawetowanej z zupełnie innych powodów przez prezydenta ustawie wprowadzającej reformę systemu ochrony zdrowia. Na razie ani jednego żłobka nie ma w prawie co drugim powiecie.

Rząd ma nadzieję, że dzięki zmianom zwiększy docelowo dzietność Polek (liczbę dzieci przypadających na kobietę), a wraz z nią przyrost naturalny. Projekt ustawy ma powstać do końca czerwca 2009 r. Do rozwoju opieki nad dziećmi do lat trzech zobowiązała nas Unia Europejska. Gwarantuje też dofinansowanie tych działań.