[b]BCG prognozuje, że ceny za energię w Polsce będą rosły i dla odbiorców indywidualnych, i dla firm, ale dla tych pierwszych szybciej. Dlaczego?[/b]
Oczywiście wiele zależy od zakresu regulowania cen przez URE. Obecnie różnica cen dla odbiorców indywidualnych i przemysłu jest o wiele mniejsza niż w większości państw UE. Ceny dla obu grup odbiorców też są o wiele niższe niż w Unii. Dlatego w długim okresie spodziewamy się podwyżek do poziomu unijnego, które będą miały też pewne zalety – np. umożliwią rozwój konkurencji. Obecnie około połowy ceny prądu dla odbiorców końcowych stanowią koszty dystrybucji, a drugą połowę – koszty produkcji energii. W pierwszej części – dystrybucyjnej – zawsze będziemy mieć monopol, bo sieć dystrybucyjna będzie tylko jedna. Jeśli dojdziemy do sytuacji z innych rynków, gdzie dystrybucja odpowiada za około 20 proc. ceny ponoszonej przez klienta, a reszta to cena za produkcję energii, to korzystnie wpłynie to na poziom konkurencyjności rynku. Za obecne 50 proc. producentom energii nie opłaca się konkurować, ale 80 proc. to znacznie większy kawałek tortu.
[b]Ale na razie mamy przynajmniej dla odbiorców indywidualnych ceny regulowane.[/b]
Tak, ale docelowo ceny muszą wzrosnąć, chociażby z powodu niezbędnych inwestycji w energetyce. Teraz firmy mniej na nie stać, a instytucje finansowe, widząc ograniczenia dla tego rynku, też nie są zainteresowane takimi inwestycjami. Odbiorcy indywidualni i przemysłowi to dwa różne rynki. Zakłady energetyczne zarabiają głównie na sprzedaży energii przemysłowi, dlatego regulator może utrzymywać niższe ceny dla gospodarstw domowych. Ceny dla firm rosną, bo są mniej regulowane. Wiele przedsiębiorstw, w tym z branży hutniczej, dostało w tym roku ofertę o 40–60 proc. wyższą niż w 2008 r. Są też znane przypadki podwyżek o 70–80 proc. Producenci nie mogą stale podwyższać cen dla biznesu, by się bilansować. URE próbuje utrzymać ceny dla społeczeństwa na poziomie niskim, przez wiele firm określanym wręcz jako niepokrywający kosztów. Vattenfall i RWE próbują te limity obejść, mają własną politykę.
[b]Jak ten problem rozwiązać?[/b]