W piątek przed północą zakończyło się spotkanie, w którym – poza prezydentem i członkami kancelarii – udział wzięli Zyta Gilowska, Marek Borowski, Grzegorz Kołodko, Karol Lutkowski oraz Jerzy Osiatyński. Zabrakło m.in. Leszka Balcerowicza, który odmówił w nim udziału, oraz Marka Belki, który był za granicą. Z kolei urzędującego ministra finansów Jacka Rostowskiego nie zaproszono.
– To właśnie z Rostowskim, Balcerowiczem i Belką prezydent powinien rozmawiać o kryzysie w pierwszej kolejności. Z całym szacunkiem dla prof. Lutkowskiego, ministrem finansów był przez trzy miesiące na początku lat 90. – podkreślił szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Jak powiedział „Parkietowi” jeden z uczestników spotkania, prezydent chwilami nie krył zdenerwowania. Część uczestników krytykowała dokonania rządu PiS i obecną politykę tej partii, a nawet decyzje prezydenta. Zaś samo spotkanie, choć było dobrym pomysłem, wpisywało się w kampanię przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
– Dyskusja odbyła się w nieskrępowanej atmosferze. Pozwoliła na wymianę poglądów i wskazanie, jak wiele rzeczy jest do zrobienia – mówił Władysław Stasiak, wiceszef kancelarii prezydenta. Adam Glapiński, doradca ekonomiczny głowy państwa, twierdził, że rozmawiano głównie o tym, jak poprawić kondycję budżetu, a także o tym, jak oddala się perspektywa wejścia Polski do strefy euro.
Prezydent planuje spotkania kontynuować. Chce też zwołania Rady Gabinetowej. A premier przyspiesza prace nad pakietem antykryzysowym. Zapowiedział, że rząd chce go przyjąć już w najbliższy wtorek.