Lipiec był pierwszym miesiącem 2009 r., w którym saldo dochodów i wydatków budżetu poprawiło się. Na koniec miesiąca deficyt nie przekraczał 15,5 mld zł, wobec 16,6 mld zł w czerwcu. Paradoksalnie poprawa nastąpiła wówczas, kiedy Sejm pracował nad „kryzysową” nowelizacją ustawy. Zwiększyła ona maksymalny poziom tegorocznego deficytu do 27,2, z 18,2 mld zł. Dane za lipiec dobitnie pokazują, że wciąż nie wiadomo, kiedy dojdzie do spodziewanego pogorszenia salda.
[srodtytul]Potrzeba aktualizacji[/srodtytul]
Prognozę, jak co miesiąc kształtować będą się dochody i wydatki budżetu Ministerstwo Finansów przedstawiło w marcu. Od tego czasu harmonogram stracił na aktualności, mimo, że MF wstrzymywał część wydatków, aby nie przekroczyć założonych pułapów. – Nowy harmonogram bardzo by się przydał. Plan dochodów i wydatków pozostaje w dalszym ciągu napięty. Rząd założył bowiem wzrost dynamiki wpływów podatkowych w II półroczu. Mamy też świadomość, że deficyt przyrasta zwykle w ostatnich miesiącach roku, wraz z realizacją większych wydatków – mówi Wiesław Szczuka, doradca zarządu BRE Banku.
[srodtytul]Czekanie na podpis[/srodtytul]
– Nowy harmonogram będzie opublikowany jeszcze w tym miesiącu, po podpisaniu nowelizacji budżetu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego – deklaruje Magdalena Kobos, rzeczniczka MF. Resort nie chce jednak sprecyzować, kiedy spodziewać się można pogorszenia budżetowego salda. – Harmonogram dochodów na kolejne miesiące jest gotowy. Trudniej jest jednak określić plan wydatków, będzie on bowiem wskazywać, jakie blokady trzeba będzie zastosować – mówi nam jeden z urzędników resortu finansów.