Z powodu kłopotów ekonomicznych takich kontrahentów jak m.in. Zakłady Chemiczne Police, czy spółek z grupy Ciechu, statki PŻM prawie nie zawijały do polskich portów. W efekcie zlecenia od polskich klientów stanowiły niespełna 1,5 proc. ogółu przewozów, a jeszcze niedawno ten odsetek wynosił 6-7 proc.

- To wynik kryzysu i zapaści na rynku frachtowym - tak Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy PŻM tłumaczy zmniejszenie się przewozów. - Już w IV kwartale 2008 r. było widać, że koniunktura jest zdecydowanie gorsza.Transporty finansuje się zwykle kredytem, a o zaciągnięcie do było znacznie trudniej więc dostawcy zaczęli masowo wycofywać zlecenia - wyjaśnia.

Kiedyś przewozach PŻM dominował węgiel, w zeszłym półroczu najwięcej przewieziono zboża, pasz, koksu i rudy żelaza. Gogol dodaje, że Police, jeden z największych polskich klientów PŻM, całkowicie wstrzymały sprowadzanie z Afryki Północnej fosforytów (surowca do produkcji nawozów).

Zredukowano także transporty siarki, którą odbierały zakłady z grupy Ciechu.

Gdyby sytuacja utrzymała się dłużej w tym roku, po raz pierwszy od wielu lat, poziom przewozów PŻM może spaść poniżej 20 mln ton.