Litewski wiceminister energetyki Romas Szvedas w rozmowie z dziennikiem „VD” powiedział, że dla państw sąsiednich – partnerów projektu budowy siłowni – zostanie przedstawiona maksymalna możliwa jej moc, model, według którego podzielone zostaną akcje spółki, a także koszt projektu.Szvedas zapewnił, że mimo opóźnienia w jego realizacji, są szanse, że nowa elektrownia atomowa ruszy zgodnie z planem w 2015 roku, a nie w 2018 r., jak sugerują Polacy.
Litewski wiceminister nie chciał odnieść się do sceptycznego stanowiska w tej sprawie, które zaprezentowały w ostatnim czasie Polska i Łotwa. Stwierdził, że jego komentarze mogłyby tylko pogorszyć sprawę. – W najgorszym wypadku Litwa będzie mogła zbudować siłownię sama. Bez wątpienia projekt może realizować jedna strona – zapewnił Szvedas.Przed kilkoma tygodniami prezydent Litwy Dalia Grybauskaite podała w wątpliwość realizację wspólnej budowy na Litwie nowej elektrowni.
– Od rozpatrzenia na nowo założeń strategicznych i przeanalizowania, w co najlepiej inwestować, będzie zależało, czy Litwa pozostanie państwem energii atomowej – powiedziała, zaznaczając, że nowe elektrownie atomowe, tuż przy litewskiej granicy, zamierzają niedługo budować sąsiedzi: Białoruś w odległości 50 km od Wilna i Rosja w obwodzie kaliningradzkim.