Rezerwa celowa NFZ, wynosząca 543 mln zł, czyli 1 proc. budżetu Funduszu, została w piątek rozwiązana. Pieniądze z niej nie pójdą jednak na wykupienie większej liczby świadczeń dla ubezpieczonych ani na zapłatę szpitalom za usługi wykonane ponad limit, jak było w poprzednich latach. Załatają dziurę spowodowaną zbyt niskimi wpływami z KRUS.
– Musieliśmy rozwiązać rezerwę, bo wpływy z KRUS są dużo niższe, niż planowaliśmy, i spodziewamy się podobnej sytuacji w dalszej części roku – mówi Edyta Grabowska, rzeczniczka NFZ. Szans na zmianę nie ma, bo składka zależy od ceny kwintala żyta, która jest obecnie bardzo niska. A na dodatek jest nie do przewidzenia, gdy tworzy się budżet na następny rok.
[srodtytul]Te same prawa, różne składki[/srodtytul]
W tym roku z KRUS miało do NFZ trafić 4,55 mld zł. Już teraz wiadomo, że trafi najwyżej 4 mld zł, bo z miesiąca na miesiąc wpływy z KRUS są niższe o około 40–42 mln zł, niż zaplanowano. Ze składek ubezpieczonych w ZUS NFZ ma dostać prawie 12 razy więcej, czyli 44,7 mld zł. Choć i te przychody są zagrożone, bo rośnie bezrobocie (w lipcu wzrosło do 10,9 proc.). Ze składek od ZUS Fundusz może dostać o 1,1–1,3 mld zł mniej, niż planował. Weźmie je z funduszu zapasowego.
W kolejnych latach rezerw może zabraknąć, ale premier nie chce słyszeć o wzroście składki, choćby o 0,25 pkt proc., jak chciał szef NFZ Jacek Paszkiewicz. O konieczności zmiany finansowania ochrony zdrowia dla rolników mówi się od lat. Był to jeden z głównych postulatów wypracowanych przez tzw. biały szczyt, powołany przez premiera Donalda Tuska na początku 2008 r.