Deficyt powyżej 50 mld zł jest negatywnym zaskoczeniem dla rynku, dlatego pierwszą reakcją będzie osłabienie złotego – ocenia Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP. To powszechna opinia analityków na temat prawdopodobnej reakcji inwestorów w krótkim terminie na zapowiedź ministra Jacka Rostowskiego, że w projekcie przyszłorocznego budżetu znajdzie się deficyt na poziomie 52,2 mld zł. O takiej kwocie pisaliśmy w sobotnim „Parkiecie”.
[srodtytul]Wisiało ryzyko korekty[/srodtytul]
– Z naszych rozmów z zagranicznymi inwestorami wynikało, że z negatywnym odbiorem spotkałaby się każda wielkość deficytu powyżej 40 mld zł – mówi Ernest Pytlarczyk, analityk BRE Banku. – Biorąc pod uwagę to, że zagranica w ostatnim czasie zwiększała pozycje w polskich obligacjach i pozycje długie w walucie, może dojść do dynamicznej, choć prawdopodobnie krótkookresowej, korekty na rynku złotego i papierów skarbowych – przewiduje Pytlarczyk.
– Nad rynkiem walutowym wisiało od jakiegoś czasu ryzyko większej korekty, która prowadziłaby do wyraźnego przekroczenia poziomu 4,20 złotego za euro, i informacje o wysokim planowanym deficycie mogą być jej katalizatorem – zastanawia się Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK.
W piątek, przed pojawieniem się informacji o planowanym deficycie w 2010 r., za euro płacono 4,09 zł.Zdaniem Łukasza Tarnawy z PKO BP korzystny dla kursu złotego może okazać się moment pojawienia się informacji o 52,2-mld deficycie. – To, że inwestorzy mieli dwa dni na oswojenie się z tą liczbą, powoduje, że pierwsza reakcja rynku powinna być mniej nerwowa, niż gdyby informacja ta została upubliczniona przed zamknięciem rynku. Złoty nie powinien znacząco przekroczyć poziomu 4,30 za euro – przewiduje ekonomista.