Zabraknie na wydatki?

Wydatki państwa muszą przyhamować w końcówce roku, inaczej konieczna będzie kolejna nowelizacja budżetu.

Publikacja: 07.09.2009 08:27

Resort finansów podał dokładne dane o wykonaniu budżetu państwa po siedmiu miesiącach. Wynika z nich, że gdyby nie łatanie dziury pieniędzmi unijnymi, po lipcu deficyt budżetowy przekroczyłby 28 mld zł. Z zapisanej bowiem po stronie dochodów państwa kwoty 25,9 mld zł, jaką Polska otrzymała dotąd z Brukseli, zdołano wydać zaledwie 12,8 mld zł. Jeśli nie nastąpi przyspieszenie w realizacji projektów unijnych, minister będzie mógł jeszcze do końca roku załatać w ten sposób braki w wydatkach na kwotę prawie 16 mld zł.

Na niewiele się to jednak przyda, jeśli jednocześnie ministrowie nie zwolnią tempa wydatków. Od początku roku wzrosły one w porównaniu z 2008 rokiem o 14 proc. Na koniec lipca przekroczyły już 175 mld zł, podczas gdy rok wcześniej w analogicznym czasie zdołano wydać 153,6 mld zł. Po nowelizacji budżetu planowany na cały rok poziom wydatków zmniejszono z 321,2 mld zł do 300 mld zł. Oznacza to, że w ostatnich pięciu miesiącach roku resorty mają już do dyspozycji tylko 125 mld zł. To dokładnie tyle, ile wydali w ciągu ostatnich pięciu miesiący ubiegłego roku, a przecież wówczas ich apetyty były znacznie wyższe. Minister finansów pod koniec roku zamroził wydatki, przesuwając część z nich na 2009 rok.

Jednocześnie pomiędzy wrześniem a grudniem 2008 roku udało się uzyskać zaledwie 103,2 mld zł dochodów wobec zaplanowanych na ostatnie miesiące roku 131 mld zł. W tym roku po obniżeniu szacowanych na cały rok dochodów o 30 mld zł pozostaje jeszcze do ściągnięcia do państwowej kasy blisko 113 mld zł. Biorąc pod uwagę fakt, że dochody państwa cały czas kuleją, a wzrost gospodarczy szacowany na poszczególne kwartały jest dużo niższy niż rok wcześniej i niewiele odbiega od 1 proc. PKB, może to być bardzo trudne.

To razem ze scenariuszem stabilizacji finansów publicznych i ścieżką obniżania deficytu finansów publicznych mogłoby – zdaniem Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu – uspokoić inwestorów, których zaniepokoiła informacja o przewidywanym ogromnym deficycie budżetowym na 2010 rok, który ma przekroczyć 52 mld zł.

Ekonomistów niepokoi jeszcze jedna pozycja w budżecie – dotacje do funduszu ubezpieczeń społecznych. Po lipcu zrealizowano już je w 66 proc., podczas gdy rok wcześniej w podobnym okresie przekazano niespełna 48 proc. planowanej na cały rok kwoty. – Przeciętna emerytura wzrosła w tym roku o 7–8 proc., a dochody funduszy emerytalnych zmalały – przypomina Mirosław Gronicki. W tej sytuacji za trzy miesiące w FUS może zabraknąć pieniędzy, co oznacza, że na ostatnie dwa miesiące roku będzie on zmuszony zaciągnąć pożyczkę sięgającą 7-8 mld zł.

Reklama
Reklama

Były szef resortu finansów nie wyklucza, że rządowi może się nie udać przyhamować wydatków w ostatnich miesiącach roku, co spowoduje wzrost zobowiązań wymagalnych. – Wcale nie zdziwiłbym się także, gdyby powtórzyła się historia z końca ubiegłego roku, kiedy to w ostatnim miesiącu zablokowano wydatki, a faktury uregulowano dopiero na początku tego roku – mówi Gronicki. – Być może właśnie dlatego przyszłoroczny deficyt założono na tak wysokim poziomie.

Gospodarka krajowa
Żółta kartka od Fitch
Gospodarka krajowa
Andrzej Domański: Powody decyzji Fitcha są jasne. To weta prezydenta Karola Nawrockiego
Gospodarka krajowa
Agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu Polski do negatywnej
Gospodarka krajowa
Mrożenie cen energii elektrycznej ważnym czynnikiem dla RPP
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Gospodarka krajowa
Glapiński: mrożenie cen energii elektrycznej ważnym czynnikiem dla RPP
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, IFP: Projekt budżetu na 2026 r. jest ryzykowny, to jak taniec na linie
Reklama
Reklama