W Sejmie trwają przyspieszone prace nad rządowym projektem noweli m.in. ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zakłada on, ze pracodawca będzie wysyłać roczny PIT za każdą osobę, która nie zdeklaruje mu do 15 stycznia następnego roku, że chce to zrobić sama lub pracowała też w innych firmach.
Agencje specjalizujące się w zatrudnianiu osób do prac dorywczych, np. remanentów, opieki nad dziećmi czy zbiórki owoców twierdzą, że ich specyfiki w ogóle nie uwzględniono w ustawie. A najbardziej stracić mogą na tym urzędy skarbowe.
[srodtytul]Kto połapie się w przepisach?[/srodtytul]
– Pracownicy tymczasowi to często osoby o niezbyt dużej świadomości przepisów prawnych, bardzo młode albo o niskich kwalifikacjach – zwraca uwagę Monika Ulatowska ze Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia. Często rejestrują się i pracują dorywczo dla paru firm. Jest duże ryzyko, że nie poinformują wszystkich, że wysłania PIT nie chcą.
– Tylko nasza agencja wysłała w zeszłym roku PIT dla 111 tys. osób, a w tym roku będzie ich jeszcze więcej. Dla bardzo wielu z nich nie jesteśmy jedynym pracodawcą – mówi Krzysztof Inglot, dyrektor ds. rozwoju rynków w Work Service. Szacuje, że więcej niż jednego pracodawcę może mieć od 500 tys. do nawet miliona osób. Za każdą z nich może wpłynąć przynajmniej kilka formularzy. – Jesteśmy gotowi je przygotować, ale urzędy skarbowe będą miały spory problem – przewiduje. Wielu „czasowników” ma też dorywcze prace podejmowane na własną rękę, np. w gospodarstwach rolnych czy przetwórniach owoców. Tu też będzie spory kłopot.