Największymi optymistami co do złotego są eksperci z Bank of America Merrill Lynch. Przewidują, że na koniec czerwca euro będzie kosztowało 3,65 zł. Ta prognoza nie była jednak przez nich zmieniana od końca kwietnia. Na drugim biegunie znaleźli się analitycy z Banku Pekao, którzy w raporcie z 5 maja napisali, że na koniec I półrocza kurs EUR/PLN wyniesie 4,1 zł. Spośród prognoz wydanych w ostatnim tygodniu najwyższa to 4 zł za euro od RBS oraz TMS Brokers. Najniższa to 3,8 zł od Morgana Stanleya.

Według analityków do końca tego roku złoty dalej będzie zyskiwał na wartości. Mediana prognoz kursu EUR/PLN to 3,75 zł, a po drodze, na koniec III kwartału, 3,8 zł. Względem dolara nasza waluta ma natomiast już nie zyskiwać. Za amerykańskiego dolara inwestorzy będą płacić na koniec 2010 r. 2,92 zł – wskazuje mediana przewidywań ekspertów.

Końcówka ostatniego tygodnia była na rynku złotego dość gorąca. Jeszcze rano za euro płacono 3,95 zł, a za dolara 3,15 zł. – Nasza waluta zareagowała na ponowny wzrost globalnego ryzyka. Obawy nasiliły się w związku z ryzykiem pojawienia się recesji w strefie euro – tłumaczy Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

– Obawy te dodatkowo podsyca systematycznie spadający kurs wspólnej waluty – dodaje Marcin R. Kiepas, analityk X-Trade Brokers. W piątek euro potaniało w relacji do dolara do poziomu 1,2430. To jest najniższy kurs od połowy listopada 2008 r. Analitycy wskazują, że kolejne ważne wsparcie jest na poziomie 1,2330 z października 2008 r.

W drugiej połowie dnia w piątek złoty zachowywał się już jednak znacznie lepiej niż chociażby rynki akcji. – Wydaje się, że okolice 4,04 zł za euro powinny być mocnym oporem, a ryzyko wzrostu do 4,08 zł zmalało – twierdzi Rogalski.