Decyzja Fed o obniżeniu o 10 mld dolarów miesięcznej kwoty przeznaczonej na skup aktywów oznacza, że rozpoczęła się długo oczekiwana i wzbudzająca do tej pory silne reakcje na rynku normalizacja polityki pieniężnej w USA. Co ciekawe, o ile przedstawione przez Bena Bernankego pierwsze zapowiedzi ograniczenia programu luzowania ilościowego spowodowały w czerwcu tego roku mocną wyprzedaż obligacji (szczególnie na rynkach wschodzących), o tyle teraz, gdy zapowiedź stała się faktem, reakcje inwestorów były bardzo wyważone. Wydarzenie, które miało być dla obligacji rynków wschodzących jednym z większych zagrożeń, w rzeczywistości spowodowało bardzo ograniczony wzrost rentowności papierów o dłuższym terminie do wykupu.

W dłuższym terminie udział inwestorów zagranicznych w polskim rynku papierów skarbowych znacznie wzrośnie

Usunięcie niepewności związanej z momentem rozpoczęcia ograniczenia skupu aktywów pozwala inwestorom skupić się na analizie fundamentalnej. Zarówno w USA, jak i Europie, w tym w  Polsce, banki centralne utrzymują na niskim poziomie krótkoterminowe stopy procentowe. Celem jest tu oczywiście dalsze stymulowanie odradzającego się wzrostu gospodarczego. Polityce takiej sprzyja niska inflacja – według oceny Rady Polityki Pieniężnej ryzyko przekroczenia w przyszłym roku celu inflacyjnego (2,5 proc.) jest niskie. Oczekujemy, że stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie co najmniej do końca drugiego kwartału 2014 r. Sytuacja taka z pewnością wpłynie stabilizująco na papiery skarbowe o krótkim terminie zapadalności.

Jednocześnie publikowane w ostatnim czasie dane makroekonomiczne wskazują, że w najbliższym czasie możemy się spodziewać poprawy koniunktury. W ujęciu rocznym tempo wzrostu gospodarczego wyniosło 1,9 proc. i chociaż pozostaje umiarkowane, to ważne jest to, że rośnie, a dodatkowo poprawia się jego struktura. Bardzo dobrym sygnałem jest odbicie popytu krajowego spowodowane zarówno wzrostem konsumpcji prywatnej (której sprzyja stabilizacja na rynku pracy), jak i inwestycji. Jednocześnie niektórzy ekonomiści zaczynają ostrzegać przed deflacją, zapominając o tym, że w tak wczesnej fazie ożywienia gospodarczego (które dodatkowo nie jest bardzo spektakularne) brak presji cenowej jest zjawiskiem naturalnym. W typowym cyklu koniunkturalnym inflacja osiąga swoje minimum dwa–trzy kwartały po rozpoczęciu odbicia w gospodarce. Obligacje o dłuższym terminie zapadalności powinny odzwierciedlać oczekiwania co do stóp procentowych i inflacji w długim terminie. Spodziewamy się w związku z tym spadku cen tych papierów w najbliższym czasie.

Analizując rynek obligacji w Polsce, warto pamiętać, że duży wpływ będzie miało tu przekazanie aktywów obligacyjnych z otwartych funduszy emerytalnych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Wydaje się, że do momentu transferu zmiany w systemie emerytalnym będą czynnikiem działającym stabilizująco na rynek obligacji. OFE będą chciały utrzymać (ewentualnie zwiększyć) wartości obligacji i uniknąć konieczności przekazania gotówki lub wyprzedaży innych aktywów. W dłuższym terminie udział inwestorów zagranicznych w polskim rynku papierów skarbowych znacznie wzrośnie, co zawsze kwalifikowane jest  jako czynnik ryzyka. Z pewnością możemy się więc spodziewać większej zmienności i zwiększonej korelacji z długiem rynków rozwiniętych.