Zakład Ubezpieczeń Społecznych przyznał w ubiegłym roku nieco ponad 92 tys. nowych emerytur. To o 150 tys. mniej niż rok wcześniej i aż 250 tys. mniej niż w 2008 roku. Za to po raz pierwszy od pięciu lat wzrosła liczba świadczeń przedemerytalnych. Pod koniec grudnia 2009 roku było ich niespełna 67 tys., a rok później prawie 79 tys.
Ekonomiści wskazują na powiązanie obu tych zjawisk. - Ubiegły rok był pierwszym, w którym nie obowiązywała większość przywilejów emerytalnych związanych z wcześniejszym kończeniem pracy - przypomina Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH, była wiceminister pracy i polityki społecznej. - Nie mogą już przechodzić na emeryturę kobiety, które skończyły 55 lat ani 60-letni mężczyźni. Oni te możliwości wykorzystali w 2008 i 2009 roku.
Ekonomistka zwraca uwagę, że z powodu kryzysu i spowolnienia gospodarczego w dwóch ostatnich latach wiele firm albo bankrutowało, albo likwidowało stanowiska. Część ze zwalnianych osób nabyła prawa do świadczeń przedemerytalnych.
Ekonomiści uważają, że liczba nowych emerytur nie będzie przyrastała ani w tym, ani w dwóch kolejnych latach. – To efekt tego, że tak wiele osób skorzystało z tej możliwości w latach 2008 - 2009 - dodaje Wiktor Wojciechowski z Fundacji FOR.