Wśród zaproszonych ekonomistów Jarosław Kaczyński wymienił między innymi Stanisława Gomułkę, Zytę Gilowską, Ryszarda Bugaja, Marka Belkę, Leszka Balcerowicza. Zwrócił uwagę, że są to ekonomiści o różnych poglądach, część z nich jest nastawiona krytycznie do propozycji jego partii.

Z przedstawionych w czwartek szacunków Ministerstwa Finansów wynika, że w przyszłym roku rozwiązania przedstawione przez PiS kosztowałyby 62,6 mld zł, a przyniosłyby zaledwie 8 mld zł dochodów.

Wcześniej Jarosław Kaczyński szacował, że koszt proponowanych przez PiS reform nie przekroczyłby 12,5 mld zł. Według PiS, dzięki tym propozycjom w 2013 roku budżet zyskałby co najmniej 11 mld zł. A to dzięki zmianom ustaw o podatkach, a także wprowadzeniu podatku obrotowego. W kolejnych latach budżet miałby zyskiwać między innymi na wprowadzeniu alternatywy w oszczędzaniu na emeryturę – w ZUS albo w OFE. PiS szacuje, że w takim wypadku 80 proc. Polaków wybrałoby ZUS.