Wiele indeksów giełdowych z rynków wschodzących zyskiwało w czwartek już drugi dzień z rzędu. Co prawda WIG20 po południu lekko spadał, ale np. turecki BIST 100 zyskiwał wówczas 0,5 proc., a MSCI Emerging Markets rósł o prawie 1 proc. po zwyżce o 2 proc. w środę. To była w pewnym stopniu reakcja na dane gospodarcze z Chin. Wskaźnik PMI dla chińskiego przemysłu liczony przez firmę Caixin co prawda spadł z 47,3 pkt w sierpniu do 47,2 pkt we wrześniu, ale spadek okazał się mniejszy, niż się obawiano. Przemysłowy PMI liczony przez państwową instytucję CFLP wzrósł zaś z 49,7 pkt do 49,8 pkt. Pozostaje wciąż na „recesyjnym" poziomie (każdy odczyt poniżej 50 pkt oznacza kurczenie się aktywności w sektorze), ale rynek uznał to za oznakę stabilizacji w chińskiej gospodarce.
Odwrót od pesymizmu
– Obydwa chińskie PMI wciąż wskazują na osłabienie w przemyśle. Ale są już oznaki poprawy w szerszych danych gospodarczych. Możliwe więc, że PMI wciąż częściowo odzwierciedlają pogorszenie nastrojów biznesowych po krachu na chińskich giełdach. Spodziewamy się, że w nadchodzących miesiącach nastroje się poprawią, co będzie towarzyszyło stabilizacji na rynku akcji oraz przekładaniu się działań stymulujących na aktywność gospodarczą – twierdzi Julian Evans-Pritchard, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.
Oznaki poprawy sytuacji gospodarczej w Chinach są według wielu analityków właśnie tym, co może doprowadzić do poprawy nastrojów na światowych rynkach. Ian Scott, strateg z Barclays Capital, wskazuje, że pesymizm na rynkach wschodzących osiągnął już swój szczyt, więc za jakiś czas powinno nastąpić odbicie. Wskazuje, że za każdym razem, gdy w ostatnich latach odpływy kapitału z rynków wchodzących były tak duże w porównaniu z przypływem funduszy na rynki rozwinięte, to przez następnych sześć miesięcy akcje z rynków wschodzących zyskiwały średnio o 9 pkt proc. więcej niż papiery z rynków rozwiniętych. – Myślę, że to się teraz powtórzy – mówi Scott.
Obniżanie cen
Powrotowi optymizmu na polski rynek nie sprzyja zarówno przedwyborczy niepokój, jak i oznaki słabszej koniunktury w gospodarce. PMI dla polskiego przemysłu spadł z 51,1 pkt w sierpniu do 50,9 pkt we wrześniu, choć średnia prognoz analityków mówiła o wzroście do 52,4 pkt.
Firma Markit Economics, przeprowadzająca badania PMI, wskazuje, że wyraźnie osłabło tempo wzrostu wielkości produkcji, liczby nowych zamówień i eksportu. Spółki ograniczyły aktywność zakupów, a zaległości w produkcji wyraźnie zmalały. „Pozytywnym czynnikiem płynącym z najnowszych badań jest dalszy wyraźny wzrost poziomu zatrudnienia. Jednak dynamika wzrostu liczby miejsc pracy pozostała niezmieniona w stosunku do sierpnia, kiedy była najniższa od ośmiu miesięcy" – wskazują analitycy Markit.