W porównaniu z 2015 r. deficyt spadł zarówno w ujęciu nominalnym (o ok. 1,5 mld zł), jak i w relacji do PKB (o 0,2 pkt proc.). Co ciekawe, za spadek ten odpowiada sektor samorządowy, który w zeszłym roku wypracował nadwyżkę w wysokości 4,5 mld zł (0,2 proc. PKB) wobec 0,2 mld zł nadwyżki w 2015 r. Za to sektor instytucji centralnych (w tym budżet państwa) zwiększył swój deficyt o 8,1 mld zł (do 48,16 mld zł, czyli 2,6 proc. PKB z 39,8 mld zł, czyli 2,2 proc. PKB rok wcześniej).
W tym roku należy się spodziewać wzrostu luki w finansach państwa do 2,9 proc. PKB – wynika z projektu Aktualizacji Programu Konwergencji (który we wtorek ma przyjąć rząd). Deficyt znajdzie się więc bardzo blisko granicy 3 proc. PKB, po przekroczeniu której Komisja Europejska wszczyna procedurę nadmiernego deficytu. Zresztą część ekonomistów uważa, że tę granicę przekroczymy.
W tym roku zwiększyć ma się także dług finansów publicznych, który i tak szybko rośnie. Jak podał wczoraj GUS, zadłużenie sektora (według metodologii ESA 2010) wyniosło w 2015 r. 51,1 proc. PKB, a w 2016 r. już 54,4 proc. PKB. W 2017 r. – jak prognozuje Ministerstwo Finansów – dług ma się zaś zwiększyć do 55,3 proc. PKB.
Wzrost deficytu i długu wynika m.in. z konieczności sfinansowania w pełnym wymiarze programu 500+. Ale jak mówił Leszek Skiba, to także efekt „szczerego" podejścia do finansów publicznych. – Po raz pierwszy w naszych prognozach, w odróżnieniu od poprzedników, przyjęliśmy brak aprecjacji złotego oraz pełne wykorzystanie limitu wydatków – podkreślał podczas prezentacji APK w Sejmie. acw