Jakie procesy w polskiej gospodarce w 2018 r. były najtrudniejsze do prognozowania, co było największym zaskoczeniem?
Największą niespodzianką minionego roku była trwałość i siła wzrostu gospodarczego. Szczególnie że już z początku roku pojawiły się wyraźne symptomy pogorszenia koniunktury w strefie euro. U progu 2018 r. mało kto przewidywał, że w czterech kolejnych kwartałach z rzędu (począwszy od IV kw. 2017 r.) tempo wzrostu PKB utrzyma się na poziomie 5 proc. rok do roku lub wyżej. W tym kontekście trzeba zwrócić uwagę na zaskakująco silny wzrost zatrudnienia w gospodarce. Był on nie tylko skutkiem doskonałej koniunktury, ale także po części jej przyczyną. Wzrost podaży pracy m.in. dzięki napływowi pracowników głównie zza wschodniej granicy mitygował napięcia na rynku pracy, pozwalając gospodarce na szybszy rozwój. Sprzyjał też poprawie stanu finansów publicznych (m.in. poprzez wyraźny wzrost wpływów FUS).
Jaki jest państwa scenariusz na 2019 r.?
Prognozujemy, że bieżący rok przyniesie obniżenie tempa wzrostu PKB polskiej gospodarki do 4 proc. Przewidujemy, że w trakcie roku dynamika PKB będzie się obniżała z około 4,5 proc. rok do roku do 3,5 proc. w ostatnim kwartale. Głównym tego powodem będzie postępujące spowolnienie wzrostu w strefie euro, którego wpływ na naszą gospodarkę ujawni się w tym roku. Oczekujemy ponadto stopniowego hamowania wzrostu konsumpcji prywatnej, a do tego ustanie bardzo pozytywny wpływ silnych inwestycji samorządów.
To powiedziawszy, zakładając uniknięcie „twardego lądowania" gospodarki strefy euro, przewidujemy, że osłabienie koniunktury w Polsce będzie ograniczone i stopniowe, a wzrost na poziomie 4 proc. wciąż będzie dobrym rezultatem. Jeśli otoczenie zewnętrzne naszej gospodarki nie przyniesie bardzo negatywnych impulsów, jest szansa na przyspieszenie wzrostu inwestycji przedsiębiorstw.