Jak podał w czwartek GUS, indeks cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł we wrześniu o 3,2 proc. rok do roku, najbardziej od czerwca, po 2,9 proc. w sierpniu.
Czwartkowe dane są zgodne z tzw. szybkim szacunkiem CPI, który GUS opublikował na początku października. Rozminęły się natomiast z oczekiwaniami większości ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet". Przed szybkim szacunkiem CPI przeciętnie spodziewali się oni zwyżki tego wskaźnika o 2,9 proc. rok do roku. Zaledwie trzech z 23 uczestników tej ankiety liczyło się z wzrostem inflacji powyżej 3 proc. rok do roku.
Czwartkowe dane GUS sugerują, że do zwyżki inflacji we wrześniu w największym stopniu przyczyniły się zarówno ceny usług, które wzrosły o 7,2 proc. rok do roku, po 6,6 proc. w sierpniu. W lipcu i czerwcu usługi drożały jednak jeszcze szybciej, nawet o 7,4 proc. rok o roku.
Ceny towarów konsumpcyjnych wzrosły we wrześniu o 1,7 proc., po zwyżce o 1,5 proc. w sierpniu. Wcześniej, wiosną, towary drożały jednak w tempie ponad 2 proc.
Ekonomiści z mBanku wyliczyli na tej podstawie, że inflacja bazowa – nie obejmująca cen energii i żywności, których zmiany są często niezależne od koniunktury w kraju – wzrosła we wrześniu do 4,3 proc. rok do roku, z 4 proc. w sierpniu. Tym samym wyrównała dotychczasowy rekord z lipca br. Ekonomiści z banku Pekao szacują jednak, że inflacja bazowa sięgnęła 4,2 proc. Oficjalne dane opublikuje w piątek NBP.