Pomimo wyraźnego spadku w grudniu inflacja w Polsce wyniosła w 2020 r. 3,4 proc. lub – stosując wskaźnik HICP ułatwiający porównania międzynarodowe – 3,7 proc. Tak wysoka nie była w żadnym innym kraju Unii Europejskiej. A w Polsce wyższa była poprzednio w 2012 r. Nic dziwnego, że teza prezesa Narodowego Banku Polskiego, wygłoszona na konferencji prasowej w połowie stycznia, jakoby nad Wisłą nie było „absolutnie żadnego zagrożenia inflacją", wywołała u słuchaczy spore zdziwienie. Tym bardziej że prof. Adam Glapiński przedstawił też oryginalne wyjaśnienie tego, że w ogóle jakąkolwiek inflację w Polsce obserwujemy.
Otóż nie jest to według niego konsekwencja szybkiego w ostatnich latach wzrostu płac, jak twierdzi większość ekonomistów, tylko podwyżek cen energii i odbioru śmieci. Oba te koła zamachowe inflacji działają bez żadnego związku z koniunkturą w polskiej gospodarce, są więc też poza polem oddziaływania krajowej polityki pieniężnej. Pierwsze z nich w ruch wprawiły „nieszczęsne regulacje unijne dotyczące ekologii i źródeł energii", drugie zaś zagraniczne koncerny działające na niekonkurencyjnym rynku.
Mało dyplomatyczny ton niektórych wypowiedzi prezesa NBP i antyunijny wydźwięk całego wystąpienia wywołały zrozumiałe kontrowersje. Warto się jednak zastanowić, czy jego diagnoza źródeł inflacji – odsiewając publicystyczną przesadę – nie jest przynajmniej częściowo poprawna.
ŚMIECI
„Czynniki regulacyjne są winne temu, że mamy w Polsce do czynienia z jakimkolwiek wzrostem cen, przy czym jeden z tych czynników jest dla mnie kompletnie niezrozumiały, mianowicie wzrost – o ponad 50 proc. rok do roku – opłat za wywóz śmieci. Jest to zjawisko absolutnie skandaliczne (...). To jest ewenement na skalę europejską, nie wiem, czy nie światową, i podbija nam bardzo inflację. I jak się temu bliżej przyjrzałem, okazało się oczywiście, że te ceny kształtują firmy zagraniczne (...). Cała ta sfera nie jest konkurencyjna, jest zoligopolizowana (...). To musi się kiedyś skończyć, nie może być tak, że banalny wywóz śmieci (...) podbija nam tak znacząco inflację" – mówił prezes Glapiński.