Inaczej niż wiele innych miar aktywności w gospodarce, wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw były wiosną 2020 r. dość stabilne. W kwietniu zmalały o 3,7 proc. wobec marca, a w maju o 3,1 proc. wobec kwietnia. W ujęciu rok do roku wciąż rosły: odpowiednio o 1,9 proc. i 1,2 proc. To jednak wystarczyło, aby stworzyć niską bazę odniesienia wiosną 2021 r. W kwietniu, jak podał w piątek GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 9,9 proc. rok do roku, a w maju już o 10,1 proc. rok do roku.
O tym, że bez niskiej bazy odniesienia dynamika wynagrodzeń w maju byłaby sporo niższa, świadczyć może to, że w stosunku do kwietnia zmalały one o 2,9 proc., choć w kwietniu były o 2,1 proc. niższe niż w marcu.
Piątkowe dane GUS sugerują jednak, że do wzrostu płac przyczynia się również silne zapotrzebowanie na pracowników. Przeciętne zatrudnienie (przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje firmy z co najmniej 10 pracownikami, zwiększyło się w maju o 0,3 proc. wobec kwietnia i o 2,7 proc. rok do roku, najbardziej od lipca 2019 r.
W kwietniu przeciętne zatrudnienie zwiększyło się o 0,9 proc. rok do roku, a ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że w maju wzrosło o 2,4 proc. rok do roku. Tylko dwa z 24 zespołów uczestniczących w tej ankiecie spodziewały się zwyżki zatrudnienia o 2,7 proc. rok do roku, żaden nie oczekiwał zaś większej.
W maju w sektorze przedsiębiorstw było 6338 tys. etatów. To oznacza, że od początku roku ich liczba wzrosła o 24,5 tys. Dla porównania, w takim samym okresie 2019 r. – ostatniego roku, gdy na sytuację na rynku pracy nie wpływała pandemia – przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 12 tys. Etatów.