Płace rosną w tempie dwucyfrowym

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w maju o 10,1 proc. rok do roku, najbardziej od 2008 r. To częściowo efekt spadku wynagrodzeń przed rokiem, podczas pierwszej fali epidemii Covid-19. Ekonomiści nie mają jednak wątpliwości, że rynek pracy zaczyna się rozgrzewać.

Aktualizacja: 18.06.2021 10:45 Publikacja: 18.06.2021 10:38

Płace rosną w tempie dwucyfrowym

Foto: Fotorzepa/Adam Burakowski

Inaczej niż wiele innych miar aktywności w gospodarce, wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw były wiosną 2020 r. dość stabilne. W kwietniu zmalały o 3,7 proc. wobec marca, a w maju o 3,1 proc. wobec kwietnia. W ujęciu rok do roku wciąż rosły: odpowiednio o 1,9 proc. i 1,2 proc. To jednak wystarczyło, aby stworzyć niską bazę odniesienia wiosną 2021 r. W kwietniu, jak podał w piątek GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 9,9 proc. rok do roku, a w maju już o 10,1 proc. rok do roku.

O tym, że bez niskiej bazy odniesienia dynamika wynagrodzeń w maju byłaby sporo niższa, świadczyć może to, że w stosunku do kwietnia zmalały one o 2,9 proc., choć w kwietniu były o 2,1 proc. niższe niż w marcu.

Piątkowe dane GUS sugerują jednak, że do wzrostu płac przyczynia się również silne zapotrzebowanie na pracowników. Przeciętne zatrudnienie (przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje firmy z co najmniej 10 pracownikami, zwiększyło się w maju o 0,3 proc. wobec kwietnia i o 2,7 proc. rok do roku, najbardziej od lipca 2019 r.

W kwietniu przeciętne zatrudnienie zwiększyło się o 0,9 proc. rok do roku, a ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie szacowali, że w maju wzrosło o 2,4 proc. rok do roku. Tylko dwa z 24 zespołów uczestniczących w tej ankiecie spodziewały się zwyżki zatrudnienia o 2,7 proc. rok do roku, żaden nie oczekiwał zaś większej.

W maju w sektorze przedsiębiorstw było 6338 tys. etatów. To oznacza, że od początku roku ich liczba wzrosła o 24,5 tys. Dla porównania, w takim samym okresie 2019 r. – ostatniego roku, gdy na sytuację na rynku pracy nie wpływała pandemia – przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 12 tys. Etatów.

GUS w piątkowym komunikacie tłumaczy, że do zwyżki przeciętnego zatrudnienia w maju przyczyniły się zarówno przyjęcia nowych pracowników, jak i przywracanie wymiaru etatów do poziomu sprzed pandemii oraz mniejsza absencja kadr po otwarciu szkół (osoby długo nie obecne w pracy mogą nie być przed przedsiębiorstwa ujmowane w statystyce zatrudnionych).

- Maj był pierwszym miesiącem znaczącego odmrożenia gospodarki po pandemii. Dane z rynku pracy jako pierwsze pokazały dużą siłę odbicia gospodarczego w reakcji na luzowanie restrykcji. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 0,3 proc. wobec kwietnia, zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Tymczasem typowa dynamika miesięczna tej zmiennej nie przekracza 0,1 pkt proc. – skomentował Karol Pogorzelski, ekonomista z ING Banku Śląskiego. - Nowe etaty pojawiły się naszym zdaniem głównie w galeriach handlowych. Branża gastronomiczna również zatrudniała, ale większość firm z nią związanych zatrudnia mniej niż 10 pracowników i nie jest zaliczana przez GUS w poczet sektora przedsiębiorstw – dodał.

W jego ocenie od lipca, gdy zniknie niska baza odniesienia sprzed roku, wzrost płac w przedsiębiorstwach wyhamuje do około 7 proc. Oznaczałoby to powrót tempa wzrostu wynagrodzeń do poziomu sprzed kryzysu.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego