Po prawie półtorarocznej walce ze skutkami rozprzestrzenienia się koronawirusa na świecie globalna gospodarka powoli się odbudowuje wraz z postępującymi szczepieniami (w państwach rozwiniętych), poprawiającą się aktywnością ekonomiczną oraz luzowaniem obostrzeń epidemicznych. Dynamiczne odbicie, chociaż wciąż wydaje się kruche ze względu na pojawiające się nowe mutacje wirusa SARS-CoV-2, skutkuje też przyspieszeniem globalnej inflacji.
W swoim najnowszym raporcie Bank Światowy wskazuje, że już w kwietniu 2021 r. inflacja znajdowała się powyżej poziomu sprzed pandemii. Dotyczy to 80 proc. krajów, zarówno tych rozwiniętych, jak i gospodarek wschodzących. Przyczyny wzrostu cen są różne. Do głównych czynników napędzających ceny na świecie należą: gwałtowne odreagowanie popytu po okresie zamknięcia gospodarek, wzrost cen ropy naftowej oraz zaburzenia po stronie podaży. Dodatkowo w przypadku krajów rozwijających się wzrost inflacji był spowodowany przez osłabienie się lokalnych walut. W pierwszej połowie 2020 r. w jednej trzeciej państw krajowe waluty osłabiły się względem dolara o dziesięć i więcej procent. Nie zdołały jednak w pełni odrobić tych strat w drugiej połowie 2020 r. i w rezultacie 20 proc. państw rozwijających się zakończyło poprzedni rok z niższym kursem walutowym niż na koniec 2019 r. Jak wskazują ekonomiści Banku Światowego, w przypadku tych gospodarek 10-procentowa deprecjacja przekłada się na wzrost cen konsumpcyjnych o około 1 proc. w ciągu następnego roku i jest szczególnie widoczna w okresach zawirowań zarówno na świecie, jak i na rynku lokalnym. Według wyliczeń Banku Światowego w gospodarkach rozwijających się (określanych jako ang. emerging markets and developing economies, EMDE), których waluty osłabiły się o 10 proc. i więcej względem dolara w 2020 r., mediana inflacji wyniosła 6,8 proc. i była o trzy punkty procentowe wyższa niż w pozostałych krajach wschodzących. Wśród państw, których waluty osłabiły się o ponad 10 proc. do dolara w 2020 r., są Argentyna (-29 proc.), Brazylia (-22,5 proc.), Turcja (-20 proc.), Rosja (-16,7 proc.). W przypadku najsłabiej rozwiniętych gospodarek przecena walut lokalnych sięgnęła nawet 47 proc. (dolar Surinamu), a ponad 15-procentowej deprecjacji doświadczyła Ukraina i wiele walut państw Afryki (Etiopia, Mozambik, Zambia, Angola) oraz Azji Centralnej.
Debata nad stopami odżyła
Najważniejsze ośrodki analityczne na świecie oczekują, że w tym roku globalny wzrost gospodarczy przekroczy 5 proc., a cena ropy naftowej w dalszym ciągu pozostanie na wysokim poziomie. W kwietniu 2020 r. zarówno ceny ropy Brent, jak i WTI oscylowały między 20–25 dolarów za baryłkę. Obecnie za „czarne złoto" trzeba już zapłacić ponad 73 dolary. Kontrakty terminowe wskazują, że na koniec roku ceny powinny nieznacznie spaść poniżej 70 dolarów za baryłkę. To wciąż 75 proc. wyżej niż średnia cena w 2020 r. Razem z czynnikami popytowo-podażowymi, które nasiliły się wraz z luzowaniem obostrzeń, sugeruje to wzrost światowej inflacji o 1,4 pkt proc. w bieżącym roku, do 3,9 proc. I choć najważniejsi bankierzy centralni przekonują, że skok cen ma charakter przejściowy i presja inflacyjna w kolejnych kwartałach będzie się osłabiać, to inwestorzy powoli przygotowują się na normalizację polityki monetarnej.