Wczorajsza sesja dla WIG20 wypadła remisowo, indeks nie zmienił swojej wartości i nadal wynosi niespełna 1950 pkt. Giełdy na zachodzie Europy zanotowały natomiast niewielkie spadki, od kilku setnych procent do 0,4 proc. w przypadku francuskiego CAC40. A sesja w USA, jak oceniają dziś analitycy w porannych komentarzach, okazała się lepsza od oczekiwań. Indeksy poszły bowiem lekko w górę – S&P 500 o 0,1 proc., a Nasdaq o niecałe 0,3 proc. – choć bardzo istotne dla inwestorów dane o amerykańskiej inflacji raczej temu nie sprzyjały. Pokazały nieco wyższy od oczekiwań wzrost inflacji bazowej, co może skłaniać Fed do kontynuacji zacieśniania polityki. Dzisiejszy handel zaczął się optymistycznie, od zwyżek w Azji i wzrostu notowań kontraktów terminowych na indeksy europejskie i amerykańskie. Nic nie jest jednak przesądzone, gdyż dziś przed nami inny ważny punkt tygodnia, czyli decyzja w sprawie stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego, a także kolejne dane z USA dotyczące sprzedaży detalicznej oraz inflacji PPI. Jaki może mieć to wpływ na rynki?
Dane inflacyjne przyjęte z ulgą
Kamil Cisowski, DI Xelion
Rynki europejskie rozpoczęły środową sesję na minusach i pozostały na nich do samego końca handlu, lekko pogłębiając je przed amerykańskimi danymi o inflacji, ale później odpracowując w całości straty. Najważniejsza publikacja dnia przyniosła minimalne negatywne zaskoczenie, ale miało ono skalę drugiego miejsca po przecinku – na poziomie CPI zobaczyliśmy wzrost z 3,2% r/r do 3,7% r/r, o 0,1pp większy od oczekiwań (przy zbieżnej z nimi dynamice miesięcznej), inflacja bazowa spadła zgodnie z prognozami z 4,7% r/r do 4,3% r/r (tutaj nieznacznie wyższa była dynamika miesięczna). Rynek w pierwszym momencie zareagował negatywnie, ale straty szybko zostały odrobione. Finalnie rynki w Europie kończyły dzień lekką przeceną, tracąc od 0,02% (FTSE100) do 0,42% (CAC40).
WIG20 zamknął się neutralnie, mWIG40 zyskał 0,66%, a sWIG80 0,02%. Wyraźnie przeceniały się Kęty (-3,22%), LPP (-1,66%) i Dino (-1,43%), dołki pogłębiało Pepco (-2,11%), ale kolejną bardzo dobrą sesję ma za sobą PZU (+2,50%) wspierane wczoraj przez telekomunikację, a w niewielkim stopniu także przez banki. Znacznie ciekawiej niż na giełdzie było wczoraj na rynku walutowym, werbalną próbę naprawy szkód wyrządzonych przez prezesa NBP podjął szef PFR, Paweł Borys, udzielając wywiadu, w którym powiedział m.in. że „rząd dysponuje narzędziami, które mogą umocnić złotego z powrotem do optymalnego poziomu”. Nie jest jasne, czy jego słowom towarzyszyła inna forma interwencji. Kurs EURPLN spadł w każdym razie z 4,67 rano nawet do 4,61, zanim ustabilizował się poniżej poziomu 4,63.