Zniżki trwały nadal na rynkach amerykańskich. S&P 500 spadł o 0,6 proc., a Nasdaq Composite o 1 proc. Dzisiaj Tokio wyszło prawie na plus – spadek Nikkei 225 wyniósł zaledwie 0,03 proc.
We wtorek rynki oczekują na wystąpienie szefa Fedu. A początek sesji w Warszawie analitycy obstawiają „na zielono”.
Wtorek na azjatyckich parkietach przebiega względnie neutralnie
Piotr Neidek, BM mBanku
Z jednej strony obserwowana jest przecena w Sydney, Bombaju czy Kuala Lumpur. Z drugiej zaś Szanghaj oraz Hongkong tym razem obroniły się przed spadkami. W Tokio dzisiaj widać powtórkę z poniedziałkowej sesji. Otwarcie na plusie, nieudana próba wzrostów i powrót na zamknięcie dnia w okolice dziennego minimum. Największe wzrosty widać w Dżakarcie, jednakże kluczowy indeks nie wykonał nic przełomowego. Od dwóch tygodni Jakarta Composite Index (+0,8%) konsoliduje się poniżej ruchomego oporu w postaci średniej dwustusesyjnej. Nie pomaga także fakt, że na wysokości 6950 pkt. znajdują się grudniowe szczyty. Bykom może jeszcze pomóc wybicie górą z kanału spadkowego. W długim terminie wciąż trwa konsolidacja. Styczniowe odbicie się od dna prostokąta zachęca do przetestowania jego górnego ograniczenia.
Początek tygodnia rozpoczął się od spadków na parkietach Starego Kontynentu. Nie wszędzie obecna była czerwień, ale w zdecydowanej większości przewagę miały niedźwiedzie. Po dłuższej przerwie, liderem spadków został warszawski indeks giełdowy dwudziestu największych spółek. W ogonie europejskich benchmarków znalazł się mDAX (-1,5%). Ostatnia próba zdobycia psychologicznej wartości 30000 punktów nie udała się. Miejsca do bezpiecznej korekty wciąż jest dużo i jak na razie średniaki są bezpieczne. Ewentualne przełamanie w tym tygodniu poziomu 28604 pkt. mogłoby okazać się zwycięstwem niedźwiedzi. Wówczas ostatnia zwyżka mogłaby zostać przetestowana pod kątem siły kupujących. Na uwagę zasługuje fakt, że zapoczątkowane w październiku wzrosty przybrały postać trójki A-B-C. Fala A oraz C są zbliżone do siebie pod względem długości. To może oznaczać, że na Deutsche Boerse nie zaczęła się nowa hossa, lecz wystąpiła jedynie korekta. Wówczas zeszłoroczne minima stanowiłyby jeden z potencjalnych celów.