Zakończony niedawno lipiec okazał się znakomitym miesiącem dla długoterminowych obligacji skarbowych. Nie zmienia to jednak faktu, że ostatni rok dla posiadaczy tych instrumentów (o stałym kuponie) był prawdziwym testem nerwów. Ceny najdłuższych dziesięcioletnich krajowych obligacji skarbowych w okresie 12 miesięcy spadły o 20–30 proc., a licząc od dołka w czerwcu tego roku, nawet o 30–40 proc. Natomiast w ostatnim miesiącu nastąpiło solidne odbicie dające zarobić 10–20 proc. Z kolei indeks obligacji skarbowych TBSP zaliczył najlepszy miesiąc w całej swojej historii. Co się zatem zmieniło? Przede wszystkim coraz bliżej wydaje się być koniec cyklu podwyżek stóp procentowych, a z drugiej strony nadchodzi spowolnienie, które zapewne przełoży się także na spadek inflacji.
Niestety, w odróżnieniu od obligacji krajowy rynek akcji w lipcu nie należał do najsilniejszych. Co prawda indeksy zamknęły się na plusie, ale bardzo niewielkim. Wypadają tym samym blado na tle choćby parkietu amerykańskiego, gdzie S&P 500 zyskał 9 proc., a Nasdaq 12 proc. Niewątpliwie notowaniom amerykańskich firm pomogły dwie rzeczy. Po pierwsze, brak negatywnego zaskoczenia ze strony Fedu podczas ostatniej decyzji o podwyżce stóp (ruch był zgodny z oczekiwaniami). Po drugie, zaskakująco dobrze wypadły wyniki części spółek.