To znacząca data, jako że w październiku 2002 zakończyła się poprzednia bessa na NYSE z lat 2000-2002.
Ta analogia dostarcza kolejnego historycznego wzorca, na podstawie którego można próbować kreślić ścieżkę rozwoju sytuacji na rynkach w najbliższym czasie. Wtedy - 6,5 roku temu - po porównywalnym do marcowego początkowym impulsie wzrostowym S&P trzymał się na wysokich poziomach - wykazując nadal tendencję wzrostową, choć już o mniejszej dynamice - jeszcze przez następne 2,5 miesiąca zanim nadeszła pierwsza korekta hossy kasująca do marca 2003 prawie całość pierwszej fali zwyżki.
Po złamaniu dolnego ograniczenia krótkoterminowego trendu wzrostowego na S&P rozpoczętego 9 marca, które nastąpiło 30 marca, rozpoczęcie dużej korekty marcowego impulsu wzrostowego wydawało się bardzo prawdopodobne. W ostatnich miesiącach rynek poruszał się rytmem wyznaczanym przez średnio czterdziestokilkudniowy cykl (dołki w Europie 9 marca, 23 stycznia, 5 grudnia, 27 października i 18 września).
Utrzymanie tego rytmu dawałoby 21 kwietnia jako orientacyjną datę kolejnego istotnego minimum. Oczywiście na bardzo silnym rynku rozegra się ona w biegu i nie warto nią sobie zawracać głowy. Nawet jednak po rewelacyjnym dla akcji czwartku nie jest oczywiste, że korekta nas ominie: czwartkowy wzrost można potraktować po prostu jako ruch powrotny do przełamanej linii trendu.
Głównym powodem czwartkowego skoku cen akcji na świecie była - obok rosnącego przekonania części uczestników rynku, że apogeum kryzysu już za nami i "pociąg hossy już odjeżdża" - decyzja amerykańskiej Financial Accounting Standards Board o rozluźnieniu regulacji dotyczących wyceny papierów wartościowych (to już trzecia tego kalibru salwa - po decyzji Fedu o druku pieniądza i planie Leithnera - oddana w USA w ciągu miesiąca).