Popyt kontrolował sytuację do godziny 11. W tym czasie WIG20 wzrósł do 1727,70 pkt, a WIG do 27019,06 pkt. Później do głosu zaczęła dochodzić jednak podaż i ostatecznie indeks dużych spółek zakończył dzień na poziomie 1684,30 pkt, a indeks szerokiego rynku zamknął się na poziomie 26410,72 pkt.
Na wykresach świecowych obu opisywanych indeksów zostały wyrysowane, symbolizujące niepewność inwestorów, szpulki. Świece te dość dobrze charakteryzują obecną sytuację. Z jednej strony, pięć kolejnych wzrostowych tygodni, co jest pierwszą taką serią od dwóch lat, w istotny sposób poprawia nastroje graczy. Sugerując, że obecna poprawa sytuacji ma trwalszy, niż tylko kilkutygodniowych charakter. To zaś zachęca do większych zakupów. Jest jednak i druga strona medalu. Po pięciu tygodniach zwyżki, czymś naturalnym byłaby 1-2 tygodniowa korekta. Zwłaszcza, że okres przedświąteczny sprzyja realizacji zysków.
Istotnym elementem niepewności jest również rozpoczynający się we wtorek sezon publikacji wyników kwartalnych w Stanach Zjednoczonych (umownie rozpoczyna go Alcoa). W najbliższych tygodniach to bowiem informacje płynące z amerykańskich spółek będą w głównej mierze determinować zachowanie inwestorów na globalnych rynkach. Tymczasem jest oczywiste, że wyniki nie będą najlepsze. Pytanie tylko, czy będą one lepsze od prognoz? A jeżeli nie, to czy rynek będzie ignorował te gorsze, a mocno nagradzał te lepsze? To najwcześniej będzie można stwierdzić po pierwszym tygodniu publikacji raportów.
Niepewności, symbolizowanej przez wczorajsze dzienne świece, nie ma natomiast, jeżeli ocenia się perspektywy rynku akcji przez pryzmat analizy technicznej. Tworzące się od jesieni wzrostowe dywergencje wykresów WIG20 i WIG z podstawowymi wskaźnikami, sygnały kupna na tych wskaźnikach, przełamanie 8-miesięcznych linii trendu spadkowego, powrót powyżej dołków z października i listopada 2008 roku oraz potwierdzone świecowe formacje odwrócenia trendu na wykresach tygodniowych WIG20 i WIG, to wszystko silne sygnały kupna.
Dlatego też scenariuszem bazowym dla obu indeksów jest wzrost do odpowiednio 1920,44-2000 pkt i 29600,54-30500 pkt, gdzie bariery podażowe tworzą zimowe szczyty oraz linie bessy. W kontekście sytuacji na warszawskim parkiecie, zwraca uwagę również ostatnie dynamiczne umocnienie złotego. W poniedziałek za dolara trzeba było zapłacić poniżej 3,25 zł, a za euro 4,39 zł, wobec odpowiednio 3,61 zł i 4,74 zł tydzień wcześniej.