Trend często wyznaczają notowania ropy naftowej, a te wczoraj oscylowały wokół środowego zamknięcia. To może tłumaczyć brak zdecydowania inwestorów na pozostałych rynkach surowcowych.
W Nowym Jorku za baryłkę ropy płacono po 49,24 USD, zaledwie o 1 cent mniej niż dzień wcześniej. Większe zmiany dotyczyły pochodnych "czarnego złota". Benzyna drożała na przykład o 0,9 proc., do 1,47 USD za galon, a olej opałowy o 0,8 proc., do 1,43 USD za galon.
Notowania miedzi spadały najmocniej od tygodnia, o 1,8 proc., po nieco gorszych od oczekiwań danych dotyczących chińskiego PKB (tylko 6,1 proc. wzrostu w I kwartale). W tym roku miedź zdrożała jednak już o 57 proc. W przypadku kruszców inwestorzy wciąż mieli w pamięci środowe dane o deflacji w USA i przecenili złoto i srebro, odpowiednio o 1,4 proc. i 4 proc.
Indeksy w USA, po wcześniejszym okresie dobrej koniunktury, przez kilka sesji miały wyraźną zadyszkę. Wczoraj optymizm wywołany dobrymi wynikami JPMorgan Chase był niwelowany przez bankructwo dużej spółki z sektora nieruchomości i w efekcie zmiany indeksów oscylowały wokół zera. Póęniej nowojorskie indeksy poszły w górź za sprawą spółek technologicznych. Liderem był Hewlett-Packard, który wysunął siź na pierwsze miejsce wśród producentów komputerów osobistych. Dostawy tego sprzźtu na rynek malały w mniejszym stopniu niż spodziewali siź specjaliści.
Wskaźniki na Starym Kontynencie rosły od rana m.in. w reakcji na udany finisz notowań w Nowym Jorku dzień wcześniej. Po ukazaniu się raportu JPMorgana, który osiągnął zysk przewyższający o jedną trzecią prognozy analityków, ruszyły do góry kursy akcji europejskich banków. Papiery Deutsche Banku i Credit Suisse drożały po ponad 5 proc., bo inwestorzy mają nadzieję, że także i one najgorsze mają już za sobą. Do dobrych nastrojów dostroiła się Nokia, podtrzymując prognozy rentowności. Akcje producenta komórek zdrożały w rezultacie o blisko 10 proc.