Ich kulminacje wypadały kolejno w sierpniu 1994 r., maju 1995 r., lutym-marcu 1996 r., marcu 1998 r. oraz pomiędzy styczniem a marcem 2000 r.
Jeśli obniżymy dla 40-sesyjnych zwyżek WIG20 próg do 30 proc., to otrzymamy trzy dodatkowe sygnały z lutego 1997 r., listopada 2001 r. oraz sierpnia 2003 r. Właściwie poza sygnałem z 1996 r. większość tych epizodów z historii GPW, w których WIG20 wykazywał się podobną do ostatniej dynamiką, było dobrymi momentami do średnioterminowej sprzedaży walorów i realizacji zysków.
Jeśli chodzi o krótki i długi horyzont, sytuacja nie była już tak jednoznaczna. W kilku przypadkach - np. wiosną 1995 r., zimą 1995 r., jesienią 2001 r. czy latem 2003 r. analogiczna do ostatniej siła rynku była sygnałem zapowiadającym nadejście lub potwierdzającym trwanie silnej hossy, mimo że na krótką metę taka dynamika rynku ostrzegała raczej przed spadkiem.
Ostatnie odbicie należałoby jednak porównywać raczej do odbić, które następowały bezpośrednio po silnych bessach na rynku. Jeśli ograniczyć się do minionych 15 lat, to znajdziemy trzy fale wzrostowe następujące po trzech silnych "rynkach niedźwiedzia", które kulminowały na warszawskiej giełdzie odpowiednio w marcu 1995 r., październiku 1998 r. i październiku 2001 r. Pierwsze fale wzrostowe, które później następowały, miały zasięg odpowiednio 58,4 proc. (1995 r., 41,9 proc. (październik 1998 r.- styczeń 1999 r.) oraz 47,9 proc. (październik 2001 r. - styczeń 2002 r.).
Uśredniając ścieżki WIG20 podczas tych trzech historycznych pierwszych fal hossy i odnosząc tę średnią do dzisiejszych wartości WIG20, otrzymujemy wykres indeksu, który w ciągu pierwszych 9 miesięcy od dna bessy ustanawia kilkukrotnie szczyty w strefie 1818-1946 pkt, nie będąc jednak w stanie trwale przebić się wyżej.Równocześnie najgłębsza korekta, jaka pojawia się na takim uśrednionym wykresie pierwszych miesięcy poprzednich "rynków byka", rozgrywa się na przełomie drugiego i trzeciego miesiąca zwyżki i sięga poziomu - przeliczając to na dzisiejsze wartości WIG20 - 1619 pkt.