Dow Jones zakończył wczorajszą sesję na poziomie 7969 punktów, 1,6% powyżej wczorajszego zamknięcia. S&P500 wzrósł o 2,1%, natomiast indeks spółek technologicznych zyskał 2,2%. W pierwszej godzinie handlu wszystko wskazywało na kontynuację spadków. Optymizm na rynki powrócił po wypowiedzi sekretarza skarbu Timothy'ego Geithnera, który twierdzi, iż banki mają wystarczającą ilość kapitału, żeby utrzymać akcję kredytową. Po zapewnieniach prezesa Citigroup, iż bank zwróci każdego centa pożyczonego z rządowego programu pomocowego TARP, akcje banku wzrosły o ponad 10% i były liderem wśród walorów należących do indeksu Dow Jones Industrial Average. W najbliższych dniach na giełdach możemy obserwować dużą nerwowość wynikającą z obaw o wyniki stres-testu, które mogą pokazać, jakie banki są zagrożone bankructwem w przypadku dalszego pogarszania się warunków ekonomicznych. Pojutrze do publicznej wiadomości zostaną podane założenia stres-testu, jego wyniki zostaną opublikowane na początku maja.
Azjatyccy inwestorzy wykazywali dziś znacznie większą powściągliwość niż uczestnicy sesji amerykańskiej. Nikkei wzrósł zaledwie o 0,18% po publikacji danych dotyczących eksportu Japonii – w marcu jego wolumen zmniejszył się o 45,6% r/r. W Hongkongu sprzedawano przede wszystkim spółki finansowe w obawie o zyskowność sektora – Hang Seng stracił na dzisiejszym zamknięciu blisko 3%.
Na parkietach w Europie w godzinach porannych dominują pozytywne nastroje. Francuski CAC40 w okolicach godz. 11.00 zyskiwał ok. 0,5%, natomiast brytyjski FTSE250 około 1%. W Warszawie widać brak zdecydowania wśród inwestorów. WIG20 otworzył się na lekkim plusie, po półprocentowej korekcie, w pierwszych minutach handlu, na parkiet powrócił optymizm i w trzeciej godzinie notowań indeks polskich blue chipów zyskiwał już 1,7%. Szanse na znaczne wzrosty w Europie bez wyraźnych pozytywnych sygnałów płynących z USA wydają się jednak niewielkie.
Sporządzili:
Piotr Sałata