Czy testy wrażliwości i dane z rynku pracy stworzą warunki do korekty na rynku akcji?

Cały giełdowy świat żyje spekulacjami na temat tego, co przyniosą testy wrażliwości (stress-tests) amerykańskich banków, które mają zostać opublikowane dzisiaj.

Publikacja: 07.05.2009 01:54

Czy testy wrażliwości i dane z rynku pracy stworzą warunki do korekty na rynku akcji?

Foto: PARKIET

Czy okaże się, że potrzeby kapitałowe tych instytucji są wciąż zbyt ogromne, by kryzys finansowy można było definitywnie oddzielić grubą kreską i czekać na kolejne sygnały ożywienia gospodarczego? W poniedziałek znany z wcześniejszych trafnych "czarnych" prognoz profesor Nouriel Roubini przekonywał, że entuzjazm na rynkach związany z nadziejami na koniec kłopotów amerykańskich banków jest przedwczesny.

Przewidywanie znanych tylko insiderom wyników testów wrażliwości jest z punktu widzenia przeciętnego inwestora zadaniem karkołomnym (a poza tym czy testy te są wiarygodne?), nie mówiąc już o przewidywaniu reakcji rynku na te doniesienia. Wczorajszy wzrost kursu Bank of America, który przyznał, że wyniki stress-testu są dla niego niekorzystne, jest dobrym tego przykładem.

Abstrahując od kolejnego aktu dramatu pod tytułem "pomysły urzędników na zażegnanie kryzysu bankowego", duże znaczenie mogą mieć publikowane w piątek dane z amerykańskiego rynku pracy (głównie na temat zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym). Poznamy wtedy odpowiedź na pytanie, na ile widoczne są pozytywne czynniki w realnej gospodarce (przy czym trudno na razie mówić o tendencjach wzrostowych, a raczej o słabnięciu negatywnych trendów). O tym, że sytuacja poprawia się, przynajmniej na rynku nieruchomości, zapewniał we wtorek szef Fedu, Ben Bernanke.

Na razie warszawska giełda kolejny raz obronną ręką wychodzi z tarapatów, tzn. groźby nabrania impetu przez korektę spadkową. Pokusa realizacji zysków, która pojawiła się we wtorek, powodując spadek WIG-u o 0,8 proc., wczoraj praktycznie nie przyniosła szkód posiadaczom akcji. W dół poszły jedynie notowania dużych spółek, zaś WIG i indeksy małych i średnich firm zyskały.

Pokazuje to, jak mało wiarygodną strategią inwestycyjną jest oczekiwanie na korektę spadkową. Korekta ta, choć prawdopodobna po tak silnej fali wzrostowej, jest nieprzewidywalna ani jeśli chodzi o moment wystąpienia, ani czas trwania, ani zasięg. W szczególności bardzo ryzykowne wydaje się czekanie na poważną wyprzedaż jako na sygnał do kupna akcji. Niebezpieczeństwo to istnieje z dwóch powodów.Nawet jeśli szybko dojdzie do oczekiwanej przeceny, to nie będzie gwarancji, że korekta zatrzyma się zaraz po kupnie akcji. Z drugiej strony, równie dobrze korekta może być tak samo przelotna, jak np. w połowie kwietnia ("korekta w biegu").

Opieranie decyzji na prognozowanej korekcie nie jest uzasadnione ani przez analizę techniczną (bo dla niej liczy się trend, a ten jest wzrostowy), ani analizę wycen akcji i fundamentów. Skoro fundamenty się poprawiają, a akcje są ciągle tanie, to czy czekanie na korektę to dobra strategia?

Giełda
Dołek na Wall Street wymazany
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Giełda
WIG20 wraca pod szczyt hossy
Giełda
Na giełdzie majówki nie ma. Kursy w piątek reagują na wyniki
Giełda
Odreagowanie WIG20 zatrzymane w połowie środowych spadków
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Giełda
Przed majówkowa wyprzedaż na polskich indeksach
Giełda
Podaż atakuje na finałowej sesji kwietnia