* Majowa liczba rozpoczętych budów w Kanadzie podniosła się do 128,4 tys.
[b]Diagnoza sytuacji na rynku akcji i prognozy[/b]
Piątą kolejną sesję po przełamaniu majowego szczytu amerykański S&P 500 nie był w stanie wykonać bardziej zdecydowanego ruchu. Jednocześnie kolejny wzrost stał się udziałem rentowności obligacji. W przypadku 10-latek zwiększyła się do 3,89%. Wczorajszą sesję trzeba zaliczyć na plus kupującym. Zadanie ułatwiała im niewielka aktywność inwestorów. W przypadku spółek z S&P 500 właściciela zmieniło wczoraj niecałe 4,5 mld akcji, najmniej od 2 stycznia. Widać, że duża część inwestorów przyjęła postawę wyczekującą. Przebieg poniedziałkowej sesji w USA tworzy korzystny klimat od odbicia po wczorajszych zniżkach na rynkach wschodzących. W naszym przypadku dodatkowo napędzały ją wiadomości dochodzące z PKO BP, a dotyczące wypłaty wysokiej dywidendy oraz pokaźnej emisji akcji. Spadek tych walorów odpowiadał za 0,5 pkt proc. zniżki WIG. Obroty nimi stanowiły ponad jedną czwartą całej aktywności inwestorów. Efektem pierwszej sesji tygodnia było sprowadzenie WIG na 300 pkt od kluczowego w tej chwili wsparcia, jakim jest rejon 30,5 tys. pkt. Nie wydaje się jednak, żeby ta sesja przybliżyła nas zbytnio do ostatecznych rozstrzygnięć. Do ataku na wsparcie nie doszło, więc pozycja optymistów pozostaje nienaruszona. Równocześnie w dalszym ciągu widoczna jest na wykresie WIG, jak również S&P 500, negatywna dywergencja na MACD, popularnych wskaźniku kierunku i siły trendu, przestrzegająca przed odwróceniem trendu zwyżkowego.
Kluczem do rozszyfrowania koniunktury giełdowej w kolejnych miesiącach pozostaje prawidłowa ocena tego, jaki scenariusz gospodarczy inwestorzy dyskontowali windując przez ostatnie tygodnie ceny akcji. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobne jest to, że liczą na ożywienie w stylu „V”, czyli takie, jakie występowało w ostatnich dziesięcioleciach po okresach trudności gospodarczych—po szybkim załamaniu koniunktury następowało jej szybkie odbudowanie. Na razie niewiele wskazuje na taką możliwość. Jej wystąpienie musiałoby oznaczać, że kryzys sektora bankowego został już w całości zażegnany, a przecież tak nie jest. Pojawiające się dane gospodarcze też sugerują raczej stopniowe odradzanie się koniunktury. Potwierdził to wczorajszy odczyt wskaźników wyprzedzających koniunktury dla najbardziej rozwiniętych państw świata (zrzeszonych w OECD). W kwietniu pierwszy raz od miesięcy wykazały poprawę, ale analitycy OECD zastrzegli, że zbyt wcześnie jest oceniać, czy jest ona chwilowa, czy jednak mamy już dołek. Zresztą sama poprawa względem skali wcześniejszego spadku jest na razie minimalna. Wskaźniki wyprzedzające koniunktury dają wyobrażenie o stanie gospodarki w perspektywie 6 miesięcy. Tym samym ewentualne silniejsze ożywienie gospodarcze ma szanse pojawić się dopiero w końcówce tego roku, zakładając wzmocnienie pozytywnej tendencji w zakresie wskaźników wyprzedzających w kolejnych miesiącach. Cały czas jednak poruszamy się w sferze nadziei, a nie faktów.
Zadaniem dla naszego parkietu na dziś jest zneutralizowanie negatywnej wymowy wczorajszej czarnej świecy. Prowadziłoby do tego zamknięcie WIG powyżej połowy jej korpusu, czyli ponad 31,05 tys. pkt. Przed południem indeks zyskuje około 1% i osiąga 31,15 tys. pkt.
[b]WYKRES DNIA[/b]