W Europie Zachodniej na wszelki wypadek od rana pozbywali się oni papierów. Dopiero szybkie odrobienie początkowych strat na giełdach nowojorskich poprawiło nastroje.Światowi inwestorzy bacznie obserwują chińską giełdę - ostatnio nie mniej bacznie niż amerykańską - gdyż to Chiny są motorem globalnego odrodzenia gospodarczego. Głębokie spadki cen akcji, zwłaszcza powtarzające się, jak ma to miejsce w minionych dniach, muszą budzić obawy o kondycję tego silnika. Nie trzeba tłumaczyć, co oznaczałaby dla świata jego poważniejsza awaria.
Jednak analitycy uspokajają - zwyżka na giełdach w Chinach zaczęła się znacznie wcześniej niż na innych głównych parkietach i była znacznie silniejsza. Na razie, mimo że indeks w Szanghaju spadł już o ponad jedną piątą, co technicznie oznacza wejście w bessę, nie ma więc większych powodów do zmartwienia.
I prawdopodobnie tym tropem poszli gracze w Nowym Jorku, którzy po początkowych spadkach o prawie 1 proc. szybko wczoraj podźwignęli indeksy. Nie pomogły w tym bowiem ani dane makrogospodarcze - istotne mogły być wczoraj jedynie dane o wnioskach o kredyty hipoteczne, ale te ukazały się na długo przed sesją - ani wyniki spółek. Sezon ich publikacji powoli się kończy, a komputerowy koncern Hewlett-Packard, który podał rezultaty we wtorek wieczorem, wypadł dość blado, notując spadek zysku o 19 proc. Jego akcje traciły wczoraj 1,7 proc.
Choć pod koniec sesji duża część giełd w Europie była już na plusie, ostatecznie zamknęły się one jednak lekko pod kreską (poza Londynem). Dalej w górę zaczęły za to podążać giełdy amerykańskie.
Załamanie na chińskich giełdach odbiło się również na notowaniach na rynkach surowcowych. Wyraźnie taniały zwłaszcza miedź i nikiel, a do pewnego momentu także ropa naftowa. Ropa zaczęła jednak mocno drożeć po ujawnieniu danych o jej zapasach za Atlantykiem. Po południu miedź traciła w notowaniach w Londynie 1,6 proc. i kosztowała 5980 USD za tonę. Od szczytu z poprzedniego tygodnia staniała już o ponad 7 proc. Chiny są największym konsumentem metali, a zniżki na tamtejszym rynku akcji źle wróżą gospodarce i mogą oznaczać spadek popytu na surowce.