Zwyżkom kursów akcji sprzyjało przekonanie, że wreszcie kończy się pierwsza po drugiej wojnie światowej globalna recesja.
W Stanach Zjednoczonych akcje początkowo drożały wczoraj już piąty kolejny dzień, co dla indeksu Standard & Poor’s 500 było najdłuższym zwyżkowym okresem od listopada 2008 r. Na koniec notowań mały plusik mial tylko Dow Jones.
Po obu stronach oceanu do wzrostów indeksów w dużej mierze przyczyniły się zwyżki kursów spółek surowcowych. W Londynie papiery BHP Billiton i Rio Tinto zwyżkowały ponad 3 proc., gdyż zapowiedzi końca recesji zwiększyły popyt na metale przemysłowe. O tym, że recesja kończy się, zapewniali w czasie weekendowego sympozjum w Jackson Hole szefowie największych banków centralnych. Ożywienie produkcji potwierdził z kolei raport o większych niż prognozowano zamówieniach w przemyśle strefy euro.
W Stanach Zjednoczonych z tych samych powodów drożały papiery producenta aluminium Alcoa i największej za oceanem spółki naftowej Exxon Mobil. Zwyżki nie ograniczyły się jednak do firm surowcowych. Ponad 2 proc. zyskały akcje Bank of America, a najbardziej, bo o 9,7 proc. zdrożały walory Advanced Micro Devices, gdy Citigroup zalecił ich kupowanie.
Prognozy są jednak podzielone. Jedni uważają, że trwający od marca silny wzrost amerykańskich giełd zapowiada, że ożywienie gospodarcze w Ameryce będzie mocniejsze, niż szacowano. Natomiast Nouriel Roubini, który przewidział kryzys kredytowy, uważa, że rośnie ryzyko ponownej recesji, gdyż rządy próbują zwijać programy stymulacyjne.