Po "minizwyżce" z ostatnich sesji, wczoraj przyszedł czas na przecenę, która również nie była jednak przesadna w swej skali (WIG spadł o 0,6 proc.). W efekcie indeks szerokiego rynku tkwi już nie tylko w konsolidacji średnioterminowej (pomiędzy sierpniowym szczytem, a wrześniowymi dołkami, czyli w przedziale 35784-39185 pkt), ale też w bardzo wąskiej, kilkusetpunktowej konsolidacji krótkoterminowej.
Jednocześnie cały czas maleje zmienność. Wskaźnik, o którym pisałem w minionym tygodniu (rozpiętość wahań WIG między dziennym maksimum i minimum, średnio w kolejnych 10 dniach) spadł wczoraj do 1,29 proc. i jest najniższy od ponad roku. Przysłowiowa cisza przed burzą przedłuża się, czego skutkiem będzie prawdopodobnie to, że owa burza (czyli wybicie z konsolidacji) będzie jeszcze silniejsza.
Jeśli spojrzymy na wykres WIG z dalszej perspektywy, to jasne się staje, że problemy z rozstrzygnięciem dalszych losów trendu wzrostowego są nieprzypadkowe. Indeks zatrzymał się bowiem niemal idealnie na poziomie 38 proc. zniesienia bessy. Jest to o tyle istotne, że także poprzednie (23,6-proc. zniesienie) zatrzymało falę wzrostową (doprowadzając do przeceny w drugiej połowie czerwca).
Gdyby iść tym tropem, to należałoby oczekiwać, że mamy do czynienia jedynie z zadyszką byków, po której dojdzie do silnego wybicia w górę i szybkiego marszu w kierunku kolejnego, 50-proc. zniesienia bessy, które znajduje się na wysokości ok. 44,5 tys. pkt. Taki potencjał wzrostowy właściwie pokrywa się z teoretycznym zasięgiem zwyżki wynikającym z szerokości średnioterminowej konsolidacji.
Kontynuacja trendu wzrostowego jest więc jak najbardziej możliwa, ale wciąż jest za wcześnie, by na podstawie tych pojedynczych przesłanek przesądzać o pozytywnym dla posiadaczy akcji scenariuszu. Dopóki WIG nie wybije się z konsolidacji (35 784-39 185 pkt), analiza techniczna sugeruje wstrzymanie się z decyzjami. W przypadku ewentualnego wybicia w górę taka zachowawcza i ostrożna postawa nie musi się zresztą wiązać z dużym ryzykiem utraconej okazji inwestycyjnej, bowiem WIG znajduje się jedynie 2,9 proc. poniżej górnej granicy konsolidacji.