Analogie z przeszłości sugerują, że silna przecena nadejdzie w I kwartale 2010 r.

Przebieg ostatnich sesji świadczy o tym, że rynek nie zaniedbał nadarzającej się okazji do "postraszenia" aktywnych uczestników rynku podwójnym szczytem.

Publikacja: 20.11.2009 00:10

Analogie z przeszłości sugerują, że silna przecena nadejdzie w I kwartale 2010 r.

Foto: GG Parkiet

Po przepisowym wyjściu WIG20 na nowe szczyty na początku tygodnia (co zapewne pognębiło kolejny raz niedźwiedzie oraz wymusiło rundę zamykania "stop-lossów") rynki ponownie zaczęły spadać. Co ciekawe, już wcześniej słabość sygnalizowana była przez niektóre rynki zagraniczne.

Najsłabszym z nich jest chyba rynek japoński, który w czwartek znalazł się na najniższym poziomie od lipca. Wydaje się, że mocny jen jest poważnym problemem dla japońskich firm. Jeśli to poprawna diagnoza, to oznacza ona, że obecna hossa oparta na ucieczce od dolara w stronę wrażliwych na inflację pieniądza aktywów ma swoje ograniczenia. Słaby dolar oznacza bowiem z konieczności mocnego jena i mocne euro.

A to oznacza, że zanim nastąpi jakaś 20dykalna zmiana statusu amerykańskiego dolara wynikająca z jego ewentualnej zapaści, prędzej nastąpi zapaść przemysłu w Japonii oraz w strefie euro. Zresztą już to przerabialiśmy kilka kwartałów temu, kiedy to słabość dolara z połowy 2008 roku zaowocowała prawdziwą depresją w japońskim i niemieckim przemyśle.

20 listopada, czyli dziś, mija rocznica apogeum ubiegłorocznej paniki. Od poniedziałku do 6 stycznia pozytywnie na rynek będzie więc działać efekt bazy (choć trudno oczywiście przeceniać wpływ tego zjawiska). Od Wszystkich Świętych korzystnie działa też cykliczność sezonowa. Mamy też za sobą teoretyczne minimum cyklu 4-miesięcznego i sygnał kupna na MACD na indeksach typu DAX analogiczny do tych z lipca i marca.

W odwodzie są analogie pomiędzy tegorocznym zachowaniem S&P 500 a tym z 2003 roku (patrz wzrosty od 20 listopada 2003 r. do stycznia 2004 r.) oraz pomiędzy obecną sytuacją WIG20 a tą z marca 2006 roku. Na tej podstawie można oceniać, że mamy do czynienia jedynie ze "straszeniem" podwójnym szczytem, a nie z rzeczywistą formacją tego typu. Dziś i w poniedziałek, czyli na 12-13 sesji od poprzedniego dołka można będzie zajmować krótkoterminowe długie pozycje na rynku.

Z drugiej jednak strony brak jesiennej korekty godnej tego miana powoduje, że ryzyko wpadnięcia w pułapkę jest duże, a potencjał wzrostowy ograniczony: wzrost gospodarczy w najbliższych miesiącach nie będzie na tyle spektakularny, by łatwo dawały się uzasadnić dalsze silne wzrosty. Wspomniane optymistyczne analogie sugerują szczyt cen w USA w styczniu i silny spadek GPW w I kw. 2010 r. (zgodny z działaniem efektu bazy od 6 stycznia do 9 marca).

Jest to na tyle bliska data, że podejmowanie nadmiernego ryzyka nie jest rozsądne. W praktyce oznacza to zasadność grania po długiej stronie rynku do początku 2010 roku jedynie za część środków - reszta powinna pozostawać w rezerwie do czasu pojawienia się jakiejś naprawdę atrakcyjnej promocji cenowej.

Giełda
GPW czeka na nowy impuls
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje
Giełda
Analiza poranna – Dziś inflacja z USA
Giełda
WIG20 z podwójnym szczytem. Prawie 20-proc. przecena 11 bit studios
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Indeksy w Warszawie nie palą się do korekty
Giełda
Kolejny rok przewagi USA