Przez większą część wczorajszej sesji indeksy giełdowe oscylowały w okolicach poziomu poprzedniego zamknięcia. Spadki nadeszły na zakończenie dnia po tym, jak podaż akcji na rynku zwiększył Bank of America (+0,7%), wyprzedając swoje walory w celu pozyskania środków na spłatę rządowego zadłużenia opiewającego na kwotę 45 mld USD.
Negatywnie na nastroje wpłynął także odczyt indeksu ISM dla usług, który wyniósł 48,7 pkt i tym samym spadł poniżej poziomu 50 pkt, oddzielającego ekspansję od recesji w danym sektorze. Dziś poznamy oficjalne dane z amerykańskiego rynku pracy. Oczekuje się, że stopa bezrobocia w USA w listopadzie wyniesie 10,2%, a zatrudnienie w sektorze pozarolniczym zmniejszy się o 130 tys. Prognozy są dosyć wyśrubowane, a dane z Raportu ADP, traktowanego jako wskaźnik wyprzedzający oficjalną publikację Departamentu Pracy, wypadły gorzej niż przewidywano. Z tego też względu ciężko będzie zaskoczyć rynek pozytywnie.
Na dzisiejszej sesji azjatyckiej obserwować można było mieszane nastoje wśród inwestorów. Giełda w Tokio zakończyła dzień z zyskiem 0,45%, zamykając się pierwszy raz od pięciu tygodni powyżej poziomu 10000 pkt. Dobrze radziły sobie dziś spółki-eksporterzy ze względu na zwiększony popyt świąteczny.
Dzisiejszą sesję giełdy europejskie rozpoczęły od spadków, podążając w ślad za wyprzedażą na zakończenie sesji w USA. Najsilniej na wartości traci dziś sektor bankowy. Widać, że pod wpływem słabego odczytu indeksu ISM dla usług oraz gorszych od oczekiwań danych z raportu ADP inwestorzy obawiają się dzisiejszej publikacji amerykańskiego Departamentu Pracy i do godziny 14.30 zwlekać będą z zajęciem pozycji na rynku.
Michał Fronc