Z największych spółek na szczególne wyróżnienie zasłużyły BRE oraz Pekao, którego kurs ostatnio zachowywał się relatywnie słabiej od innych banków, a także obie spółki paliwowe - PKN i Lotos. Lepiej niż w ostatnich tygodniach kształtowały się kursy średnich i mniejszych spółek. Wprawdzie wzrosty indeksów mWIG40 i sWIG80 były mniejsze od WIG i WIG20, ale kilka spółek podrożało o ok. 10 proc., jak na przykład Ambra, Koelner czy Mostostal Zabrze.
Techniczny obraz rynku akcji wygląda dobrze. Giełdowe indeksy doszły do najwyższych poziomów z 2009 r. i jest spora szansa na to, abyśmy doświadczyli klasycznego efektu stycznia. Tym bardziej że w ostatnich tygodniach mało mówiło się o możliwych zwyżkach na początku roku, a więcej o (nie do końca udanym) rajdzie św. Mikołaja, czyli zwyżce w grudniu.
Przełom roku zawsze skłania do pewnych podsumowań i snucia prognoz na nadchodzący okres. Kilka słów tym razem o złotym. Zachowanie naszej waluty może dziwić. Zarówno w kontekście całego 2009 r., grudnia, jak i ostatnich dni minionego roku. Pomimo bardzo dobrej koniunktury na giełdach, jakiej w sumie doświadczyliśmy w ubiegłym roku, oraz na rynku surowców, w przypadku których ceny wróciły do poziomów sprzed kryzysu, złoty w trakcie całego 2009 r. zyskał zaledwie 2 proc. do euro i 4 proc. do dolara.
Jeszcze bardziej zaskakujące było zachowanie notowań złotego w grudniu ub.r. Kiedy pod koniec listopada się wydawało, że aprecjacja naszej waluty nawet do poziomu 3,8-3,9 za euro jest już tylko kwestią czasu, w grudniu złoty zamiast się umocnić, tracił na wartości, chwilowo pokonując nawet poziom 4,2.
Być może można to wiązać z grudniową korektą na eurodolarze, ale jeszcze kilka dni przed zakończeniem roku złoty był słabszy w relacji do euro niż na koniec 2008 r. (!), kiedy na świecie mieliśmy do czynienia z totalną zapaścią na rynkach finansowych, a w kraju staliśmy w obliczu problemów z "toksycznymi" opcjami walutowymi. W końcówce roku złoty jednak ozdrowiał i wyraźnie zyskał na wartości.