[srodtytul]Bernanke wystraszył inwestorów[/srodtytul]
Szef Fed we wczorajszym wystąpieniu w Kongresie, obok stosowanych od miesięcy fraz o umiarkowanym wzroście gospodarczym i niskiej inflacji, użył zwrotu "unusually uncertain" w odniesieniu do perspektyw amerykańskiej gospodarki. Zapewnił też, że Fed jest gotów podjąć dodatkowe działania wspierające gospodarkę, jeżeli tylko będzie taka potrzeba. Nie sprecyzował jednak jakie instrumenty bank centralny może wykorzystać. Bernanke dodał ponadto, że obecne warunki gospodarcze uzasadniają utrzymywanie rekordowo niskich stóp procentowych przez "dłuższy czas".
Wystąpienie szefa Fed obudziło w inwestorach, nie tak stare przecież, demony obaw o sytuację gospodarczą, które za sprawą sezonu publikacji wyników kwartalnych zeszły na drugi plan, ale o których systematycznie przypominała ciągnąca się od początku czerwca seria słabych danych makroekonomicznych z USA. Od danych makroekonomicznych będzie więc teraz zależało, czy ten strach będzie narastał.
[srodtytul]Wall Street reaguje spadkiem[/srodtytul]
Wall Street zareagowało wyprzedażą akcji na słowa Bernanke. S&P500 spadł o 1,28% do 1069,59 pkt., DJIA o 1,07% do 10120,53 pkt., a Nasdaq Composite o 1,58% do 2187,33 pkt. Po tym spadku perspektywy amerykańskiego rynku akcji również można określić jako "unusually uncertain". W praktyce będą one zależały od dwóch czynników. Wyników spółek oraz danych makroekonomicznych z USA. Przy czym, do wygenerowania wzrostów konieczne będą pozytywne impulsy z obu stron. Do wygenerowania spadków może natomiast wystarczyć jeden negatywny impuls. Dziś ta teoria zostanie przetestowana. Na rynek trafi bowiem zarówno duża grupa wyników spółek, jak i danych makroekonomicznych.