WIG20 spadł dziś na otwarciu o -0,62 proc., a WIG o -0,40 proc. To skutek wczorajszej kiepskiej sesji na Wall Street. Humory amerykańskim inwestorom popsuł wczoraj Ben Bernanke mówiąc przed Komisją Bankową Senatu, że perspektywy amerykańskiej gospodarki pozostają bardzo niepewne, a wysokie bezrobocie będzie się utrzymywał jeszcze przez kilka lat.

Wypowiedź ta wpłynęła na giełdy w Azji (Nikkei spadł na zamknięciu o 0,62 proc., a SCI o 1,1 proc.), a później na zachodnioeuropejskie (FTSE stracił na otwarciu 0,59 proc., DAX 0,32 proc., a CAC 0,57 proc.).

Przed południem zaczęły napływać jedank pozytywne dane makroekonomiczne. Jedynym gorszym wynikiem od oczekiwań był lipcowy wstępny odczyt indeksu PMI dla przemysłu we Francji (53,7 wobec prognozowanego 54). Lepszy był odczyt dla usług (61,3 wobec 60), oraz odczyty indeksu PMI z Niemiec (61,2 wobec 58 i 57,3 wobec 54,6) oraz ze strefy euro (56,5 wobec 55,2 i 56 wobec 55,2). Do tego doszły lepsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej w czerwcu z Wielkiej Brytanii (0,7 proc. m/m wobec prognozowanych 0,5 proc.) i o nowych zamówieniach w przemyśle w maju w strefie euro (3,8 proc. m/m wobcc 0,1 proc.)

Informacje te przywróciły wzrosty na Zachodzie. Indeksy na głównych giełdach poszybowały ponad 1,5 proc. nad kreskę. W ślad za nimi podążyły także indeksy na GPW. Przed godziną 13. WIG zyskiwał 0,6 proc., a WIG20 0,86 proc.

W dalszej części dnia znów o ruchach indeksów będą decydować dane z USA. Poznamy informacje z amerykańskiego rynku nieruchomości oraz rynku pracy. Swoje wyniki kwartalne mają z kolei opublikować m. in. 3M, Caterpillar, Xerox, Nokia i AT&T.