Poniedziałkowa, bardzo udana sesja w Warszawie ale też na innych rynkach europejskich i za oceanem, rozbudziła apetyty inwestorów. Powszechne staje się oczekiwanie, że wkrótce WIG20 spróbuje pokonać tegoroczny szczyt na poziomie tuż powyżej 2600 pkt. Wczorajszą sesję zakończył na wysokości 2542 pkt. co oznacza, że do pobicia rekordu brakuje mu już tylko 2,4-proc. wzrostu. Inwestorzy zdają się jednak zapominać, że rzadko kiedy rynkowi udaje się z marszu ustanawiać kolejne szczyty. Znacznie częściej obserwujemy, że atak na nowe maksimum poprzedza, najczęściej kilkudniowa, konsolidacja.
Podobny scenariusz odgrywany jest we wtorek. Indeks WIG20 na otwarciu traci 0,15 proc. i jest na poziomie 2540 pkt. Nieco lepiej zachowuje się indeks szerokiego rynku WIG, który zniżkuje 0,1 proc. (43365 pkt.). Lepiej wypada indeks najmniejszych firm WIG80, który osiągnął poziom 11680 pkt. czyli jest o 0,2 proc. wyżej niż na poniedziałkowym zamknięciu.
Z braku ważnych, cenotwórczych informacji, zmiany kursów największych spółek są minimalne. Inwestorzy neutralnie przyjęli informację o zmianie na stanowisku prezesa BRE Banku. Kurs zyskuje obecnie 0,3 proc. i papiery tej instytucji kosztują po 255,8 zł za sztuką.
[link=http://www.parkiet.com/artykul/26,954842.html]Z mniejszych firm drugi dzień z rzędu mocno zyskują papiery Techmeksu[/link]. Po przeszło 30-proc. skoku w poniedziałek dzisiaj drożeją o kolejne 8 proc. Inwestorzy muszą się jednak liczyć z tym, że zmiana notowań ma spekulacyjny charakter i równie szybko może przemienić się w głębokie spadki.
W podobnie neutralnych nastrojach rozpoczęły się również notowania na innych giełdach europejskich. Indeksy na najważniejszych parkietach naszego kontynentu poruszają się w okolicach zamknięć z poprzedniego dnia. Gracze boją się agresywnie kupować akcje, mimo że amerykański S&P, dzięki ponad 2-proc. wzrostowi, przebił w poniedziałek 200-sesyjną średnią kroczącą oraz czerwcowy szczyt. To oznacza, że teoretycznie droga ku tegorocznym maksimom stoi przed nim otworem.