Przed rozpoczęciem środowej sesji na rynkach przeważał pesymizm. W USA indeksy zakończyły handel poniżej kreski po rozczarowującej inwestorów decyzji FED. Zapowiedział on stymulację gospodarki poprzez skup obligacji skarbowych za pieniądze z zapadających papierów wartościowych.

Jeszcze gorsze informacje napłynęły z Azji. W Chinach słabsza od prognoz była m.in. lipcowa sprzedaż detaliczna (17,9 proc. zamiast 18,4 proc.) i suma udzielonych nowych kredytów (533 mld juanów wobec 600 mld juanów). Inwestorzy w Państwie Środka uznali, że słabe dane gospodarcze zmuszą władze do poluźnienia polityki pieniężnej i tamtejsza giełda zakończyła notowania na niewielkim plusie. Gorzej zareagowali jednak inwestorzy w Japonii, gdzie Nikkei 225 spadł aż o 2,7 proc. Ich dodatkowo zaniepokoił wynik zamówień na maszyny (wzrost wyniósł 1,6 proc., podczas gdy spodziewano się 5,5 proc.), który może być sygnałem spadku koniunktury.

WIG20 rozpoczął środowe notowania od spadku o 0,58 proc. WIG stracił natomiast 0,43 proc. Przez cały dzień oba indeksy nawet nie próbowały wychylić się powyżej tych poziomów. Brakowało im wsparcia z giełd zachodnioeuropejskich. Spadki w Londynie czy Frankfurcie przekraczały chwilami 1,5 proc. Po południu spadki w Europie jeszcze pogłębiła informacja o nieoczekiwanie rosnącym deficycie handlowym USA, a później minusowe otwarcie sesji na Wall Street.

Ostatecznie WIG20 zakończył sesję spadkiem o 1,38 proc. do poziomu 2455 punktów. WIG stracił 1,06 proc.